Wielu początkujących biegaczy skarży się na bóle kostek, piszczeli, łydek lub kolan obawiając się, że mogą one oznaczać coś poważnego. Pytanie o bóle nóg podczas biegania pojawia się tak często, że postanowiłem poświęcić mu odrębny post. Poniżej więc kilka moich uwag, z doświadczenia zebranego przeze mnie samego (mnie bolały po kolei: piszczele, łydki a następnie lewa kostka) :)
Dziś krótki pościk o tym jak staram się zmieniać swój tryb życia na bardziej aktywny. Jedną z rzeczy, które chcę zrobić jest sprawienie, żeby aktywność fizyczna była dla mnie prawdziwą frajdą.
Ostatni weekend majowy, na przykład, spędziłem zwiedzając Szkocję. Moja lepsza połówka natknęła się w necie na naprawdę tanie bilety, więc zrobiliśmy sobie krótki urlopik :)
Ciekawa odmiana po weekendach majowych z ostatnich lat, podczas których leżałem zawsze gdzieś na działce czy nad morzem, opijając się z kumplami piwkiem i innymi takimi.
W jednym z poprzednich postów poruszyłem problem motywacji do odchudzania przedstawiając argumenty za tym, że motywacja nie jest tak naprawdę potrzebna. Nazwałem ją nawet, może trochę kontrowersyjnie - przereklamowaną. Celem tego postu było pobudzenie nas do myślenia nad motywacją i jej udziałem w dążeniu do szczupłej sylwetki.
Miało być o motywacji, ale post na ten temat rozwija się w coś większego i jako że nie jest jeszcze gotowy, pomyślałem, że napiszę o czymś, co może przydać się wielu z nas w ciągu nadchodzących świąt. Wprawdzie święta Wielkiej Nocy nie są aż tak wielkim wrogiem osób na diecie jak Boże Narodzenie, jednak również w ich trakcie czyhają na nas różne zasadzki.
Po pierwsze, część z nas utrzymała dietetyczne postanowienia wielkopostne - np. zrezygnowała ze słodyczy albo alkoholu i teraz, gdy post się skończy, pokusy mogą być naprawdę silne.
Dziś chciałbym rozpocząć dyskusję na temat motywacji do odchudzania. Zastanawiam się już dość długo nad jej udziałem w odchudzaniu i wpływem na rezultaty. Wbrew pozorom dyskusja wcale nie jest taka prosta. Mam na motywację do odchudzania kilka różnych poglądów, które w pewnym sensie trochę sobie przeczą..., ale z drugiej strony uzupełniają się.
Dziś pierwszy pogląd:
Motywacja jest troszkę przereklamowana
Do tego wniosku w pewnym sensie doszedłem w zeszłym tygodniu, ale potrzebowałem trochę czasu, aby go dobrze przemyśleć.
Wizyta w restauracji jest jednym z większych wyzwań dla osoby na diecie. Sam muszę się Wam przyznać, że jeśli odwiedzę restaurację, wychodzę z niej raczej jako przegrany, niż jako zwycięzca. Niemniej jednak przez ostatnie lata nauczyłem się paru rzeczy, które mogą pomoc wyjść z całej sytuacji z twarzą. Dziś wiec na ten właśnie temat - jak wyskoczyć do restauracji i pozostać na diecie.
Niektórzy mówią, że to trzeci tydzień stycznia jest najgorszy, niektórzy że ostatnie dni przed lutym. Jak by nie było, wiele osób odczuwa zdecydowany spadek formy pod koniec stycznia - kończy się miesięczna wypłata a nowej jeszcze nie ma. Blichtr nowego roku przemija w niepamięć razem z większością naszych noworocznych postanowień, których nie dajemy rady dotrzymać i znów wraca zwykła szara codzienność.
Od ponad tygodnia próbuję wymyślić sensownego posta na temat powrotu do odchudzania. Wypisuję sobie listy, robię jakieś notatki, ale tak naprawdę zupełnie nic z tego nie wychodzi. Dopiero dziś zrozumiałem dlaczego.
Powrót do odchudzania to nic nadzwyczajnego
Powrót do odchudzania nie cechuje się w zasadzie niczym szczególnym. W zasadzie nie różni się od rozpoczynania odchudzania po raz pierwszy. Jeśli więc ktoś z was powraca do odchudzania razem ze mną, warto przeczytać sobie serię postów jak rozpocząć odchudzanie.
W końcu cały rok dobiegł końca. Ci z Was, którzy obserwują bloga od jakiegoś czasu wiedzą, że w styczniu 2008 postawiłem sobie plan odchudzania, który w ciągu roku miał mnie doprowadzić z ówczesnych 103 do 80 kilogramów. Na blogu była strona, gdzie publikowałem swoje postępy w odchudzaniu. Publikowałem je do około czerwca, gdy moja waga wynosiła mniej więcej 95kg. Wtedy to zaprzestałem publikacji.
Na tym blogu bardzo często zachęcam was do biegania. Bieganie jest świetnym sportem pomagającym zrzucić zbędne kilogramy oraz zyskać trochę zdrowia.
Z tym drugim jednak, nie zawsze jest tak łatwo. Gdy nastają jesienne i zimowe czasy a temperatura na dworze spada poniżej komfortowej, bieganie, aby pozostało korzystne dla zdrowia, wymaga sporo inwencji. Dziś właśnie o tym - o bieganiu w zimie. Fakt, że te zimy nasze niby coraz słabsze, gdyby jednak trafił się przymrozek - będziemy gotowi :)
Ja się zgadzam :) Nie dajmy się zwariować :) Nie przejadajmy się, ale korzystajmy z pyszności :) i poruszajmy się w ramach możliwości http://zdrowo.info....
OSIĄGAJ SZCZUPŁE LUB MUSKULARNE CIAŁO SZYBCIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK!
PROSTY TRENING, TANIA DIETA, INDYWIDUALNIE DOBRANA SUPLEMENTACJA!
WEJDŹ TERAZ NA WWW....
OSIĄGAJ SZCZUPŁE LUB MUSKULARNE CIAŁO SZYBCIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK!
PROSTY TRENING, TANIA DIETA, INDYWIDUALNIE DOBRANA SUPLEMENTACJA!
WEJDŹ TERAZ NA WWW....