Rola motywacji w odchudzaniu

Rola motywacji w odchudzaniu

W jednym z poprzednich postów poruszyłem problem motywacji do odchudzania przedstawiając argumenty za tym, że motywacja nie jest tak naprawdę potrzebna. Nazwałem ją nawet, może trochę kontrowersyjnie - przereklamowaną. Celem tego postu było pobudzenie nas do myślenia nad motywacją i jej udziałem w dążeniu do szczupłej sylwetki.

W dzisiejszym poście chcę rozwinąć temat motywacji pokazując go z szerszej perspektywy w całym procesie odchudzania. Zanim jednak zaczniemy, zastanówmy się na chwilę dlaczego utrzymanie się na diecie jest takie trudne pomimo tego, że większość z nas gdy ćwiczy i chudnie czuje się sto razy lepiej niż gdy tyje.

Nawyki i Przyzwyczajenia

Każdy z nas wyrobił sobie w ciągu życia mnóstwo nawyków, odruchów i uproszczeń pomagających mu w codziennym życiu. Dzięki nim codzienne działanie nie wymaga nieustannego rozważania i podejmowania decyzji. Nawyki powodują, że wstajemy, myjemy się, ubieramy, jemy, robimy zakupy itp. bez ciągłego analizowania każdej z tych czynności. Nie zastanawiamy się jak trzymać szczoteczkę, jak zapiąć pasek, gdzie są koszule a gdzie skarpetki, jak wkłada się buty na nogi a jak prowadzi auto itp.

Tak samo jest z jedzeniem. Jest to wykonywana wiele razy dziennie czynność, która oprócz rzadkich okazji jest raczej nudna. Aby przyspieszyć nasze działanie, umysł wyrobił sobie nawyki, które pomagają mu uporać się z jedzeniem błyskawicznie. Bez nawyków wyobraźcie sobie jak uciążliwe byłoby zastanawianie się 5-6 razy dziennie - „To jaki ma być ten kolejny posiłek? Jak go wybrać z pośród wszystkich dostępnych w całym mieście? Które produkty mam kupować w sklepie, gdy do niego wchodzę? Jak je wybrać tak abym mógł tworzyć sensowne posiłki w domu?". Takie planowanie byłoby potwornie męczące. Abyśmy nie musieli przechodzić przez cały taki proces za każdym razem, wyrabiamy w sobie nawyki.

  • Wchodząc do sklepu automatycznie zauważasz i wybierasz produkty, które wybierałeś ostatnie 100 razy.
  • Na przerwie obiadowej automatycznie wybierasz te same pokarmy co przez ostatnie 100 razy.
  • Myśląc o czymś szybkim na mieście, automatycznie wybierasz te bary, których jadałeś ostatnie 100 razy.

Wyrobione nawyki i przyzwyczajenia pomagają Ci podjąć te decyzje szybko i skutecznie. Problem w tym, że z reguły nie kształtowaliśmy tych nawyków i przyzwyczajeń świadomie.

Ja na przykład pierwsze ewidentne błędy w odżywianiu potrafię zauważyć już na etapie liceum. Mniej więcej wtedy zacząłem dłużej bywać poza domem i mieć trochę swoich pieniędzy z kieszonkowego. Zacząłem jadać w barach z i zapiekankami oraz wyskakiwałem sobie do sklepu po paczkę wafelków czy czekoladę. Jako młody wysportowany chłopak nawet nie uwierzyłbym jednak, że istnieje jakiekolwiek ryzyko tego, że za 10 lat będę przez to gruby. Takie jedzenie było proste, łatwe i szybkie oraz było ciekawą odmianą dla codziennych obiadów w domu. Był to też początek kształtowania złych nawyków.

Powolne kształtowanie nowych nawyków trwało przez całe studia. Uczelnię miałem o ponad godzinę drogi od domu, więc domowe obiady już zupełnie odpadały. Czekając na kolejne zajęcia lubiłem sobie wyskoczyć na kebaba albo z kumplami zamawiałem pizzę do czyjegoś pokoju w akademiku.

Apogeum osiągnąłem po studiach, gdy wyprowadziłem się z domu, mieszkałem sam, wracałem późno z pracy i w zasadzie już w ogóle nie gotowałem a żywiłem się tylko kanapkami i jedzeniem na wynos, za każdym prawie razem zjadając zdecydowanie za dużo. Piłem pepsi litrami a na drugie śniadanie pałaszowałem batoniki czekoladowe. W tym czasie również przeszedłem z wysokiej aktywności sportowej do zupełnie siedzącego trybu życia. Moim największym ruchem był 5-cio minutowy spacer z domu do samochodu.

Nic z tego nie stało się nagle, te nawyki kształtowały się powoli przez wiele lat. W moim przypadku - 10. Dziesięć lat niezdrowego odżywiania i braku ruchu!

Uwarunkowania psychologiczne

Żeby tego było mało, dochodzi nam jeszcze warunkowanie psychologiczne. Przez 10 lat kształtowania złych nawyków mój umysł stworzył również solidną porcję skojarzeń emocjonalnych związanych z jedzeniem, które do dziś utrudniają mi walkę z otyłością.

  • Gdy jestem zestresowany, mój umysł podpowiada mi - „może zjesz coś słodkiego, to zawsze pomagało.."
  • Gdy jest okazja do świętowania - mój umysł podpowiada mi - „a może zjadłbyś coś specjalnego, zawsze lubiłeś zjeść coś wyjątkowego gdy była okazja - może lody?"
  • Gdy jest piątkowe popołudnie a ja relaksuję się po pracy ciesząc się nadchodzącym weekendem, mój w głowie pojawiają się myśli - „Małe co nie co było by świetnym dodatkiem do takiego wieczoru - rozpłynąć się przed telewizorem z pizzą i szklanką pepsi... Tak - to byłby dobry odpoczynek"
  • Gdy się spieszę lub jestem na mieście i jestem głodny - „McDonalds jest całkiem szybki albo pyszny kebab z sosem - szybko, skutecznie i jak pysznie. Mała przerwa z zaganianym dniu.. "
  • Gdy jestem smutny z kolei - „Paczka ciastek popita pepsi jest świetnym pomysłem na poprawę humoru, albo chipsy... chociaż jakaś pociecha w taki słaby dzień..."
  • Itd..

Wielu z tych skojarzeń pewnie nawet nie rozpoznaję i czasem, gdy walczę ze sobą to nawet nie wiem że walczę z jakimś uwarunkowaniem emocjonalnym, które sam sobie wyrobiłem...

Odchudzanie jest walką z przyzwyczajeniami, nawykami i uwarunkowaniami

Gdy rozpoczynamy odchudzanie, stajemy do walki ze wszystkimi powyższymi uwarunkowaniami i nawykami, które budowaliśmy przez lata. Nagle mówimy sobie:

  • nie będę jadł tego co jadłem przez ostatnie 10 lat,
  • nie będę jadł takich ilości
  • będę jadł o innych porach niż przez ostatnie 10 lat.
  • zarówno gdy się relaksuję i gdy się stresuję będę podejmował inne decyzje żywieniowe niż te, które podejmowałem przez ostatnie 10 lat.
  • co więcej, będę podejmował trudniejsze decyzje, które będą wymagały większego wysiłku
  • dorzucę do tego regularne ćwiczenia, do których zupełnie nie jestem przyzwyczajony i na które nie za bardzo jest czas w moim dotychczasowym grafiku.

Dlatego tak łatwo jest nam polec w walce z nadwagą. Musimy walczyć ze wszystkimi prawie nawykami i przyzwyczajeniami, które tworzyły się w nas przez bardzo wiele lat. Taka walka to nie jest prosta sprawa. Wystarczą chwile nieuwagi a umysł, chcąc rozwiązać jakiś problem związany z jedzeniem, błyskawicznie sprowadzi nas na te szlaki, które trenował przez wiele lat i które zna najlepiej.

Odchudzanie to wyrabianie nowych nawyków

Tak naprawdę, skuteczne odchudzanie polega na wyrobieniu w sobie nowych zdrowych nawyków, które zastąpią stare, błędne. Nasze odchudzanie będzie skuteczne i da długotrwale efekty tylko, gdy osiągniemy moment, w którym odruchowo będziemy wybierać właściwe pokarmy, we właściwych ilościach i o właściwych porach. W każdej innej sytuacji, gdy tylko stracimy koncentrację, będziemy bardziej zmęczeni lub będziemy mieli gorszy dzień - nasz umysł wprowadzi nas na tory starych nawyków i szybko odzyskamy utraconą wagę.

Wracamy do motywacji

Motywacja w odchudzaniu jest niezbędna. Jest ona konieczna, abyśmy mogli wyrobić w sobie nowe nawyki.

  1. Po pierwsze, to motywacja sprawia, że rozpoczynamy odchudzanie i w ogóle postanawiamy spróbować. Większość z czytelników tego bloga trafiła tu właśnie wiedziona taką motywacją - chęcią rozpoczęcia odchudzania.
  2. Po drugie, motywacja jest nam potrzebna, abyśmy utrzymywali skupienie i przez cały czas pilnowali się, aby nie wrócić na tory starych nawyków żywieniowych. Motywacja działa jak taki strażnik - gdy tylko umysł podsuwa nam „stare dobre" ale niezdrowe rozwiązanie, to dzięki motywacji mówimy: „NIE - wiem że nie mam od razu pomysłu, ale zastanowię się i poszukam i znajdę jakąś zdrową opcję na ten posiłek".
  3. Po trzecie, jest ona przeciwwagą dla naszych uwarunkowań psychologicznych. Gdy umysł podpowiada nam jakieś niezdrowe danie, które ma sprawić że poczujemy się lepiej, dzięki motywacji przeciwstawiamy się temu wykorzystując motywację jako źródło uczuć które przezwyciężą psychiczną potrzebę niezdrowego jedzenia.
  4. Motywacja jest też bardzo potrzebna gdy damy plamę. Gdy nagle zorientujemy się, że zagapiliśmy się w odchudzaniu i kilogramy zaczęły wracać - motywacja potrzebna jest aby, gdy padamy, podnosić się i nie poddawać - iść dalej.

Motywacja jest niezbędna, abyśmy dali radę przetrzymać cały ten okres, w którym wyrabiamy nowe nawyki i likwidujemy stare. I nie jest to wcale krótki czas - w moim przypadku odchudzanie trwa już prawie 1,5 roku a wciąż są momenty, w których wygrywają we mnie stare nawyki i uwarunkowania. Wciąż potrafię przyłapać się na tym, że jem za szybko i za mało żuje kęsy, wciąż zdarzają się dni, gdy nagle się zorientuję że przekąska, którą jem jest już piątą a miała być tylko jedna. Szczególnie ciężko mi walczyć z uwarunkowaniami psychologicznym - wciąż trudno jest mi się w niektórych momentach opanować przed tuczącym jedzeniem. Na przykład po osiągnięciu sukcesów, zawsze mam ochotę dodać jakieś solidne jedzenie do świętowania.

Jest jednak wiele przykładów na to, że nowe nawyki coraz częściej biorą górę (choćby ten z postu o przereklamowanej motywacji). Coraz częściej automatycznie robię właściwe wyboru. Jeszcze długa droga przede mną i będę potrzebował jeszcze wiele motywacji do walki o szczupłą sylwetkę, ale idę do przodu - właśnie dzięki motywacji... Wciąż jej szukam, wciąż z niej korzystam, wciąż jest mi potrzebna.

Komentarze

Witam! Wszystko to wydaje się tak proste i oczywiste. Niby wszyscy o tym doskonale wiemy. Nic tylko zmieniać nawyki. Gdyby to jeszcze takie proste było! ;) Czytałam kiedyś, że nawyk wyrabia się średnio po 28 dniach codziennego wykonywania danej czynności. Tylko że bez dobrej motywacji ciężko jest wytrwać ze zmianami całe 28 dni. Nawiasem mówiąc mi jest ciężko i 7 dni wytrwać. Nawet przy, wydawałoby się, silnej motywacji zdarzają się potknięcia i słabości. A Tobie gratuluję uporu w dążeniu do celu i tej na prawdę wspaniałej motywacji! :) Pozdrawiam

Wiem z autopsji,ze nastawienie psychiczne odgrywa MEGA ISTOTNA role w procesie zmiany stylu zycia. Wszystko zalezy od naszego podejscia. I moim zddaniem osoby, ktore nie sa maksymalnie nastawione i nie sa pewne czy chca zmian niech lepiej sie wstrzymaja do czasu az nabiora pewnosci,bo w ten sposob niepotrzebnie mozemy sie zniechecic i rpzestac wierzyc we wlasne mozliwosci. PO prostu trzeba bardzo chciec tej zmiany,zeby to robic.Ja nie wprowadzalam rewolucji w swoim zyciu, lecz stopniowo eliminowalam i wprowadzalam w zycie zmiany bez czekania na efekty ,one przychodza mimo chodem. Dzisiaj jestem duzo lzejsza,mam wiecej energii i odchudzanie i zmiana stylu zycia nie jawi mi sie jako katusza,ale cos bardzo przyjemnego i wiem,ze juz nie zrezygnuje nigdy z tej sciezki:)

Gdy jestem zestresowany, mój umysł podpowiada mi - „może zjesz coś słodkiego, to zawsze pomagało..” -- oj skądś to znam :/ Naprawdę czasami jest ciężko. Wiele sytuacji jest, gdy przegrywam z tymi starymi nawykami. Niestety. Trafne spostrzeżenia z tymi nawykami. Pozdrawiam :)

Wciąż wierzę w dietę cud - cuda przecież się zdarzają. I ciągle jestem na siebie zła, kiedy chwilowy kaprys okaże się silniejszy od restrykcyjnych wytycznych diety. Zapraszam również do siebie: www.szybkadieta.blog.onet.pl

Dobre nawyki wchodzą w krew. Teraz jest okres, gdy nowalijki pojawiają się na sklepowych półkach i bazarach, a ich cena jest przystępna. Do obiadu można dołączyć wielką michę świeżo pokrojonych warzyw - zdrowe i wypełnia żołądek. Na Internecie znajdziemy wiele ciekawych przepisów kuchni wegetariańskiej, ale też innych ... zdrowych, smacznych, niskokalorycznych i szybkich. Dobrze, gdy ktoś nas wspiera w dążeniu do wyrobienia sobie zdrowych nawyków. Razem z mężem chodzimy do sklepów ze zdrową żywnością, miskę na stole nieustannie wypełniają świeże owoce, oboje ćwiczymy kiedy tylko się da. Moja zasada - to co kupię w sklepie, potem muszę zjeść. Jeżeli kupimy tylko zdrowe rzeczy i zgodnie z listą zakupów - potem w chwili kryzysu z braku batonika pod ręką - zjemy jabłko. U mnie działa, a muszę dodać, że słodycze uwielbiam i czasem ten podstęp mi nie wychodzi i pędzę do pobliskiego sklepu po czekoladę:)Ale, małymi kroczkami - do celu:)

dzieki wielkie.bardzo dobry artykul!!!

Świetny tekst. Zapewne każdy czytając to ma wrażenie, że to o nim :) Problemy mamy te same, mało kto zrobi sobie taki rachunek sumienia i wypunktuje co powinno go w takim razie motywować.

Ojej czytając czułam się jakbym sama to pisała. Stres przed szkołą- ciastka, samotność- drożdżówka tak, tak ale ja tez się postanowiłam wziąć za siebie. Zmieniam moje nawyki zywieniowe jedzenia duuuuuuuuuużych ilości słodyczy szczególnie nocą, cholernie niezdrowego jedzenia i picia tylko i wyłącznie gazowanych słodzonych napojów. O fujjjj... Jak sobie teraz pomyśle o tej wszystkiej chemii to mi się niedobrze robi. Wierzę w to, że mi się uda. Chciałabym by mi się udało :)

Witam ponownie, wczytując sie coraz glebiej w twoj blog, coraz bardziej mnie on zadziwia. Oczywiscie wszyscy czujemy to samo - jednak który "grubas" mysli w tak logiczny, bezstronny i wyprany z emocji sposob o swoim odchudzaniu? Kto tak konkretnie wypunktuje co nam doskwiera, co przeszkadza, co pomaga w naszej walce? Wg mnie są trzy mozliwosci: -inteligencja godna pozazdroszczenia, -nieskonczona ilosc czasu na rozwazania, - lub tez studiowales socjologie, psychologie lub cos pokrewnego :)A moze cos innego? Pozdr!

Komentuj

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.