Na diecie w restauracji

Na diecie w restauracji

Wizyta w restauracji jest jednym z większych wyzwań dla osoby na diecie. Sam muszę się Wam przyznać, że jeśli odwiedzę restaurację, wychodzę z niej raczej jako przegrany, niż jako zwycięzca. Niemniej jednak przez ostatnie lata nauczyłem się paru rzeczy, które mogą pomoc wyjść z całej sytuacji z twarzą. Dziś wiec na ten właśnie temat - jak wyskoczyć do restauracji i pozostać na diecie.

Wizyta w restauracji to przyjemność

Z reguły nie jemy w restauracji dlatego, że musimy, ale dlatego że chcemy spędzić miło czas - spotkać się z przyjaciółmi lub rodziną, wyjść na randkę, romantyczną kolację lub uczcić jakieś wydarzenie. Tylko niewielka część z nas je w restauracjach z konieczności - na obiadach biznesowych, na delegacjach mieszkając w hotelach itp.

Skoro więc obiad czy kolacja w restauracji ma być miło spędzonym czasem, warto zorganizować go tak, żebyśmy nie mieli później wyrzutów sumienia. Jeśli objemy się do nieprzytomności, cały czar pryśnie i już wstając od stolika będziemy sobie myśleli - "no to jeśli chodzi o odchudzanie - dzień stracony". Poczucie winy i porażki potrafi wtedy popsuć całą magię miłego obiadu z bliskimi lub nowymi sympatiami. Już na samym początku więc warto postanowić, że idziemy dla zabawy a nie „na jedzenie" i że nie będziemy robić żadnych głupot i wyjdziemy z restauracji z podniesionym czołem i lekkim brzuszkiem. W restauracji liczy się spędzony czas, nie to ile zjemy.

Wybieramy restaurację

Nie zawsze mamy tą możliwość, ale jeśli tak, dobrze jest wybrać taką restaurację, która oprócz tego, że jest naprawdę fajna, serwuje również zdrowe posiłki. W barze z hamburgerami czy pizzerii znacznie trudniej znaleźć zdrowe lekkie posiłki niż w tradycyjnej polskiej, włoskiej czy francuskiej restauracji.

Nie chodzi nawet o to, żeby wszystko w menu nadawało się dla osoby na diecie, ale żebyśmy mogli znaleźć coś, co lubimy a co nie zniweczy nam naszych dietetycznych planów. Wtedy reszta menu za bardzo nas nie będzie interesować.

Jemy zanim pójdziemy

Zanim w ogóle wybierzemy się do restauracji warto jest zjeść coś małego. Wiem wiem - przecież idziemy do restauracji!!! Ale...

Zastanówmy się - zanim wyjdziemy z domu czy pracy i dotrzemy na miejsce oraz zanim kelner poda nam posiłek często mija dobra godzina albo dwie. Jeśli wybierając się z domu byliśmy już na lekkim głodzie, to w momencie, gdy przeglądamy menu, żołądek ssie nas już porządnie i nie myślimy o niczym innym jak tylko o tym żeby się najeść. Efekt jest taki, że zamawiamy zbyt dużo - przystawka, zupa, danie... Zamiast delektować się czasem, czekamy niecierpliwie na jedzenie. Następnie okazuje się, że już po zupie jesteśmy pełni, ba czasem nawet po przystawce, a tu wjeżdża jeszcze całe duże danie.. ale skoro już zamówione to przecież głupio nie zjeść...

Jeśli natomiast przed wyjściem zjemy sobie jabłko, pomarańcza czy nawet jakąś większą przekąskę, będziemy mogli spokojnie siedzieć, czekać na kelnera, konwersować, podziwiać wnętrze, żartować sobie itp. bez żadnych nerwów. Dodatkowo, tłuste wielkie posiłki wcale nie będą aż tak kuszące.

Picie

W każdej prawie restauracji zamówione picie dostaniemy o wiele wcześniej niż posiłki. Prawdopodobnie będziemy więc prosić o dolewkę. Należy pamiętać, że pepsi z restauracji odkłada się w boczkach tak samo skutecznie jak ta ze sklepu. Znacznie lepsza jest woda zwykła lub gazowana albo herbata.

Moje doświadczenia wskazują również na to, że zamawianie alkoholu znacząco zwiększa ilość, którą zjadam oraz bardzo poważnie osłabia zdolność obrony przed deserem. Jeśli więc wybierzemy alkohol, najlepiej zrobić to dopiero jako drugą szklankę, gdy przyjedzie jedzenie oraz zamiast butelki czy karafki, zamówić wino w kieliszku. Jak już będziemy mieli butelkę, to pójdzie cała.

Kolejność posiłków

Podstawową zasadą jest, że jeśli decydujemy się na dwa dania to znacznie lepiej żeby były to przystawka i danie główne niż danie główne i deser.

W zasadzie, jeśli się nigdzie nie spieszymy a restauracja nie jest jakaś dziwna, to możemy zamówić starter i powiedzieć, że nad daniem jeszcze się zastanowimy - trochę przedłuża to oczekiwanie na nie, ale będziemy mogli dopasować je do naszego poziomu głodu. Ba - czasem możemy zjeść sobie dwie przystawki zamiast dania głównego. Niektóre naprawdę potrafią być fajne. Dodatkowo „startery" często są najzdrowsze - sałatki, ryby, owoce.

Ogólną zasadą jest, że zawsze warto zamawiać małe dania. Z reguły będą one i tak całkiem spore.

Zmieniajmy posiłki

Nie bójmy się modyfikować posiłków. Sałatkę możemy poprosić bez dressingu, bekonu czy majonezu, a mięsa w daniu głównym bez sosów itp.

Jeśli do każdego dania są frytki, możemy z nich zrezygnować i poprosić o więcej sałatki. Jeśli pozwolimy kelnerowi je przynieść jest prawie pewne, że się nie powstrzymamy.

Jeśli dania w danej restauracji są naprawdę duże, poprośmy o pół porcji lub o 2 talerze i zjedzmy jedno danie na 2 osoby. Nawet jeśli przyjdzie nam zapłacić za całą i tak wyjdziemy na tym lepiej niż gdybyśmy dostali całą.

Deser

Tu ogólnie "Jestem na NIE" :) choć i deserem da się podelektować na diecie.

Włosi często na deser piją kawę. Nigdzie nie jest powiedziane, że i my nie możemy czasem pójść w ich ślady i zamiast lodów, wypić sobie filiżankę małej czarnej.

No chyba, że do wyboru są owoce - wtedy wystarczy poprosić bez bitej śmietany i jest świetnie.

I sukces osiągnięty

Wydaje się, że to wiele rad, ale wyobraźmy sobie teraz jak wspaniale jest wyjść z restauracji najedzonym i nasyconym a z lekkim brzuszkiem i bez poczucia winy. Pójść sobie na spacer, do kina czy gdziekolwiek indziej i bez wyrzutów sumienia, cieszyć się, że naprawdę wspaniale spędziliśmy czas, a przed nami reszta wspaniałego dnia. O to przecież chodzi w restauracji - o czas z przyjaciółmi i bliskimi, nie o jedzenie.

Komentarze

Bardzo ciekawa strona - czytam głównie by mieć inspiracje jak utrzymać wagę i zdrowy tryb życia i jedzenia.

Nie zgadzam się zupełnie z poradą jedzenia owoców na deser - owoce na pusty żołądek powinno się jeść, bo trawią się szybko, a gdy zalegają zbyt długo to gniją.

kawa na deser? jestem na tak! raz na jakiś czas nie zaszkodzi nawet cappuccino z pełnotłustym mlekiem, gorąca czekolada, czy kawa z likierem... zawsze lepsze to niż pączek ;)

aa nie chce mi się czytać :/

Komentuj

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.