Blog użytkownika tymotka

Autor

No to zaczynam. Cieszę się bardzo, że wreszcie pojawił się dzień startu, czuję że będzie dobrze. Spisałam sobie wszystkie zamierzenia na ten tydzień, ogólne zasady dietowe i przystapiłam do działania. Cały dzień wyszedł na dużą piątkę, bez napinki jechałam zgodnie z menu na ten dzień Nie chcę się za bardzo nakręcać i przeżywać tego mojego...

Ha! Wracam po prawie roku na tę stronkę, niczym córa marnotrawna. W lutym ubiegłego roku zaczęłam się odchudzać, wpisywać swe przemyslenia, sukcesy i porażki na tym blogu i szło mi naprawdę nieźle, byłam ogromnie zmotywowana, zdyscyplinowana i pełna nadziei na sukces. I on przyszedł, ale po drodze pojawiła się wieść o ciąży i powolutku wszystko...

Rozpisałam się wczoraj rzetelnie, ale w kompie coś zaszalało i wszystko poszło z hukiem w kosmos, zanim zdążyłam zapisać wypociny. Po ochłonięciu zabieram się za zdawanie relacji po raz drugi.

A więc. Zaczynam powoli 4 miesiąc z moim bachorkiem w środku, czuję się nadal świetnie i omijają mnie wszystkie przyjemności ciężarówkowe....

Siedzę sobie w pracy i przeszukuję internet wrzucając w wyszukiwarkę hasło  "dietetyczna wielkanoc" :) Nie mam co robić, więc popijam zieloną herbatkę i snuję sobie plany,  jakie to kulinarne arcydzieła przygotuję za parę dni. A że jestem niezbyt wprawiona w gotowaniu, to prawie zawsze zaliczam jakieś zakalce i inne nieudane...

Środa nadeszła, wskoczyłam więc nieco ociężale na wagę i niestety, euforii nie było, raczej smuteczek,  bo jest 1 kg na plus. Taka wagowa huśtawka... Ale w sumie to ten tydzień nie był pokazowy, jeśli chodzi o dietę. Znów zakradły się jakieś nadprogramowe rzeczy, które potem starałam się przypomnieć przy wpisywaniu do notatnika, ale pewnie...

Dziś będzie o bocianach i niespodziankach z nimi związanymi :)

Dopadła mnie szczególna w swoim rodzaju dolegliwość. Przynajmniej raz do roku, przez ostatnie kilka lat, wyskakuje mi zapalenie strun głosowych i zamieniam się w niemowę. To mnie wcale nie boli, natomiast tracę zupełnie głos na dwa dni. Dziś jest właśnie ten pierwszy. Człowiek sobie nie zdaje sprawy, jak to utrudnia życie, choć może nie są to...

Ha! Mam go wreszcie! Znalazłam winnego wolnego chudnięcia mej zmotywowanej osoby! To.. uwaga, jesteście gotowi?... turkuć podjadek! Już wyjaśniam, jak go nakryłam. Otóż po zeszłej środzie, kiedy na porannym ważeniu spotkało mnie przykre zaskoczenie, że znów jestem w tendencji wzrostowej i że wszystkie wysiłki idą na marne, postanowiłam zacząć...

No nic, muszę to napisać, bo nie idzie mi to wszystko. No, nie idzie i już. Nie mam pojęcia jak wybrnąć z tego impasu, najgorsze, że z pełną świadomością nie chce mi się nic zmieniać z tych postanowień, które realizuję od kilku tygodni. Wewnętrznie uważam, że teraz żyję tak, jak chcę, tak jak powinnam, żeby być zdrową, szczupłą osobą. Zaczęłam...

No, świecić przykładem dla innych to ja nie pownnam, ale hańby też nie było. Nie będę się wdawać w szczegóły i nie opiszę tych wszystkich frykasów, które mi migały przed oczami przez cały weekend. Ale jakoś dałam radę, nie napchałam się niczym po koniec przełyku. Ale dziś wieczorem nie było lepiej, bo rodzinka zażyczyła sobie placki...