o ciężarnych perturbacjach

Autor

o ciężarnych perturbacjach

Rozpisałam się wczoraj rzetelnie, ale w kompie coś zaszalało i wszystko poszło z hukiem w kosmos, zanim zdążyłam zapisać wypociny. Po ochłonięciu zabieram się za zdawanie relacji po raz drugi.

A więc. Zaczynam powoli 4 miesiąc z moim bachorkiem w środku, czuję się nadal świetnie i omijają mnie wszystkie przyjemności ciężarówkowe. Początkowo miałam okresy napadów senności, które mnie prawie zwalały z nóg, ale teraz i to przeminęło z wiatrem. Ale ponieważ to nie forum dla przyszłych mamusiek, to wracam do meritum.

Na razie udaje mi się utrzymać wagę na poziomie, na którym się dowiedziałam, że jestem ciężarna. Schudłam dodatkowo nawet jeden kg, ale przedwczoraj ten jeden kiloszek się zniwelował, więc jestem na -5,5 kg od początku. Obiecałam tu, że do Euro nie tknę słodycza, ale nie do końca mi się to udało. Raz były urodziny, na których trzeba było skosztować torta truflowego, ale do tego nie mam żadnych wyrzutów, bo to było okazyjnie, a tak to nie spożywam słodkości. Powinnam jeść zdrowo, ale mam takie dziwaczne zachciewajki, że czasami się im z lubością poddaję. I tak oto zjadłam np. zupę barszczykową z makaronem, której nie tknęłam od czasów studenckich (wiecie, takie sztuczydło z konserwantami i barwnikami, które się zalewa wrzątkiem), pierogi się mnie czasami upiornie trzymaja, kanapki za kanapkami, słodkie jogurty owocowe itd. Staram się, żeby jeść warzywek jak najwięcej, ale róznie to bywa powiem szczerze. Chciałabym, żeby mój mózg pożądał nowalijki, a jemu się zachciawa odkopywania starych, niedobrych nawyków. Jakoś jeszcze zarządzam sobą, ale przydałoby mi się ponownie zapisywaie tego co jem w notesie, który uzmysłowił mi, że tak naprawdę słabo siebie kontroluję.

Biegania jest też coraz  mniej, ale wytrzymałość nadal jest na takim samym poziomie. Mogłabym jeszcze biegać, ale na razie z tego zrezygnowałam i chodzę tylko na aerobic raz w tygodniu. Niedługo będę musiała się przyznać prowadzącej, że przemycam dodatkowego klienta pod pazuchą, bo już niektórych ćwiczeń nie będę mogła robić (jak np. leżenie na brzuchu i wyginanie się do góry).

Waga mi jeszcze jest litościwą, ale ja powinnam być bardziej wymagająca wobec siebie. Nie powinnyście mi pisać, że wszystko zrzucę z hukiem po urodzeniu, bo ja nie mogę się łudzić, że nadwaga sama zniknie, tylko będę musiała jej wybitnie pomóc. A najlepiej nie przybierać zanadto przez całą ciążę. Będę częściej tutaj nadawała, to mnie może zmobilizuje do większej samodyscypiny, bo jest o co walczyć.

Komentarze

Uwielbiam czytać Twoje wpisy! :D

Pozdrawiam, Chocolate

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.