Blog użytkownika marynia

Autor

Tradycyjnie znowu nawaliłam. Sprawiło to oczywiście lenistwo, wygodnictwo, wymówki i apetyt. Bardzo się bałam, że się natrudzę, a nie będzie efektów i odwlekałam rozpoczęcie od nowa od 1,5 miesiąca. Ciągle sobie wypominam ile czasu zmarnowałam. Chciałabym, żeby to wszystko było już za mną.

Tak, kwiecień to dla mnie w tym roku bardzo ważny miesiąc, a dieta będzie miała w tym miesiącu duży wpływ na moje życie. Po pierwsze - wiosna. Poczułam ją w pełni, chociaż padał dziś śnieg. Wiosna sprawia, że jesteśmy bardziej aktywni, weselsi, patrzymy na świat bardziej optymistycznie. To chyba najlepszy moment, żeby wreszcie ruszyć na 100% z...

No i niestety znowu zaczynam od początku, nie udało się, załamałam się ale powstaję po raz już nawet nie wiem który. Zastanawiałam się trochę nad tym wszystkim i zauważyłam, że za każdym razem kiedy postanawiałam wrócić czułam taki ciężar i myślałam "o nie, znowu to odchudzanie, nie mam siły". Myślenie o tym, jak będę wyglądała kiedy...

Nie dawał mi spokoju przez dwa tygodnie. Przez niego popełniłam tysiące przestępstw i cofnęłam się do punktu wyjścia. Ale popełnił kilka błędów i dał sie nakryć na gorącym uczynku. Po zasiegnięciu informacji z internetowych stronic wiem już z jakim smoczyskiem mam do czynienia - mój Smoczuś to na pewno PSM. Ma też kompana, który nakłania mnie,...

Pewnego dnia przeczytałam jeden z postów na odchudzamsie.pl - "Czy słyszeliście o zespole gwałtownego objadania się?" Chciałabym się mylić, ale chyba jestem jedną z osób na to cierpiącą. Nie mam otyłości, ale niemal wszystko inne się zgadza. Poczytałam o tym na kilku innych stronach internetowych i jestem załamana. Opisy pasują do...

W tym poscie chciałam podziękować wszystkim za wsparcie. Gdyby nie Wy, poddałabym się w po 4 dniach, albo po pierwszej porażce. Odchudzanie się w grupie, wymienianie się radami, a przede wszystkim poczucie, że ktoś mnie wreszcie rozumie daje ogromnego kopa. Wierzę, że wszystkim nam się uda, nawet Tymotce, której organizm jest na razie oporny....

No i niestety, wczoraj uległam. Sposoby na niepodjadanie, o których pisałam we wcześniejszym blogu są dobre, ale nie przewidziałam jednego. Wczoraj miałam się pouczyć do sprawdzianu z biologii, a chciałam się dobrze przygotować. Nęie mogłam się jednak skupić, ponieważ ciągle myślałam o jedzeniu. Byłam strasznie sfrustrowana, bo próbowałam się...

No i się udało. Minęły dwa tygodnie. Jestem z siebie bardzo zadowolona: nie dopuściłam sie rzadnych grzeszków i, o dziwo, nie opuściłam ani jednego dnia ćwiczeń. Jeżeli chodzi o wagę, to wskazała ona wczoraj rano o 1,5kg mniej, ale to najprawdopodobniej wynik tego, że wcześniej ważyła mnie pielęgniarka szkolna, a byłam w ubraniach.

Ufff... w tym tygodmiu obyło się bez podjadania. Czuję, że nie schudłam, ale przynajmniej udowodniłam sobie, że potrafię żyć bez ciągłego, szczególnie wieczornego, sięgania po przekąski. Wiem jednak, że z każdym tygodniem może być coraz ciężej, bo każdy tydzień to -50kcal, przynajmniej na razie. Dlatego muszę się przygotować na chwile słabości...

Kiedy miałam 8 lat i wyobrażałam sobie siebie w wielku studenckim, widziałam wysoką, szczupłą i piękną studentkę farmacji z miedzianymi, albo kasztanowymi długimi falującymi włosami, przy jej boku stoi wysoki przystojniak...

Ehh... Jestem niska (153,5cm), grubsza (jestem na granicy nadwagi), moje włosy nie są wcale długie, no pomalowałam...