Profil użytkownika marynia

Na blogu użytkownika

Tradycyjnie znowu nawaliłam. Sprawiło to oczywiście lenistwo, wygodnictwo, wymówki i apetyt. Bardzo się bałam, że się natrudzę, a nie będzie efektów i odwlekałam rozpoczęcie od nowa od 1,5 miesiąca. Ciągle sobie wypominam ile czasu zmarnowałam. Chciałabym, żeby to wszystko było już za mną.

Tak, kwiecień to dla mnie w tym roku bardzo ważny miesiąc, a dieta będzie miała w tym miesiącu duży wpływ na moje życie. Po pierwsze - wiosna. Poczułam ją w pełni, chociaż padał dziś śnieg. Wiosna sprawia, że jesteśmy bardziej aktywni, weselsi, patrzymy na świat bardziej optymistycznie. To chyba najlepszy moment, żeby wreszcie ruszyć na 100% z moim odchudzaniem, bez przeginania. Na początek 1800 kcal, bo nie chcę, żeby głód pokrzyżował mi naukowe plany.

No i niestety znowu zaczynam od początku, nie udało się, załamałam się ale powstaję po raz już nawet nie wiem który. Zastanawiałam się trochę nad tym wszystkim i zauważyłam, że za każdym razem kiedy postanawiałam wrócić czułam taki ciężar i myślałam "o nie, znowu to odchudzanie, nie mam siły". Myślenie o tym, jak będę wyglądała kiedy schudnę zaczęło mnie męczyć, jestem zmęczona. Zadałam sobie pytanie: dlaczego chcę schudnąć akurat 11 kg? - Hmm... no bo będę ważyła wtedy tyle ile...

Nie dawał mi spokoju przez dwa tygodnie. Przez niego popełniłam tysiące przestępstw i cofnęłam się do punktu wyjścia. Ale popełnił kilka błędów i dał sie nakryć na gorącym uczynku. Po zasiegnięciu informacji z internetowych stronic wiem już z jakim smoczyskiem mam do czynienia - mój Smoczuś to na pewno PSM. Ma też kompana, który nakłania mnie, bym zjadła większy podwieczorek, na zapas, bo później będę chodziła głodna aż do kolacji i jak ja sie pouczę.