Blog użytkownika Zackazona

Autor

Dziś krótko bo pisze z telefonu i trochę nie wygodnie;-)
dużo dziś ćwiczyłam jogi, ukoiło to moje nerwy i w dodatku czuje, że dziś dużo dla siebie zrobiłam:-) jestem też z siebie dumna, bo mieliśmy gości. Na stole były chipsy, krakersy, czekoladki, paluszki i ciasto czekoladowe produkcji mojej przyjaciółki (moje ulubione a biedna nie...

Pokłóciłam się z mężem. Zaczęło się od pierdoły a skończyło na tym, że wyładował swój stres z pracy na mnie... w sumie od 13 chodzi z muchami w nosie a od 17 praktycznie się nie odzywamy do siebie (ja chciałabym z nim porozmawiać, ale niestety to taki typ obrażonego milczka...) Muszę zaczekać aż mu trochę przejdzie żeby usiąść i wyjaśnić sobie...

Już długo, długo chodzą za mną te smaki... chipsy czekają w szafce w kuchni- koleżanka kupiła kiedyś jak przyszła, ale nie miałyśmy na nie ochoty... Pizza śni mi się po nocach... 

No ale kurdeee tak to nie schudnę! Muszę wytrzymać, może odejdzie mi ten smak sam za jakiś czas. 

Wczoraj świętowaliśmy 27 urodziny mojego szanownego Mężusia. Troszkę nagrzeszyłam, bo jagodowy tort wyszedł mi świetny, a sałatki z tuńczyka (ryż, majonez, ogórek kiszony, tuńczyk) nie jadłam chyba z 3 miesiące... No ale urodziny są tak żadko... Przynajmniej wieczorem uspokoiłam trochę  sumienie i pomimo zmęczenia znalazłam  czas na...

Już ponad 3 tygodnie walczę o lepszy wygląd. W tak zwanym "międzyczasie" popsuła się moja waga, co okazało się bardzo dobrym motywatorem. Widzę jak brzuch szczupleje, cellulit się spala a pupa jędrnieje. PODOBNO inni też zauważają efekty, co jeszcze bardzej motywuje :) Ciekawe tylko ile teraz ważę.... ;) Obstawiam 73kg, czyli o 3 kg...

Waga wciąż popsuta, ale w lustrz widać efekty. Zdrowsza dieta skutkuje lepszą cerą,ładniejszymi paznokciami, lepszym trawieniem, które niweluje wzdęty brzuch. Zupełnie jakby mi ubyło z 5 kg. Mam więcej energii, lepszy humor, więcej cierpliwości. Muszę tylko coś zrobić abym podobała się sobie tak samo w ciuchach jak i bez... Niestety po ciąży...

Trochę odpuściłam dietę, nie trzymam się menu, ale cały czas nie jem białego pieczywa, unikam soli, słodyczy, smażonego i tłustego. Piję tylko wodę lub herbatę. Dobrze że mam popsutą wagę, to nie załamuje się brakiem efektów. Najważniejsze że czuje się zdrowsza i może trochę szczuplejsza?:-)

Poniosłam dziś porażkę... Cały dzień trzymałam dietę, ale popołudniu nie dałam już rady... Zjadłam pół tabliczki mlecznej czekolady i popiłam cappuccino. Potem jeszcze dowaliłam pełną garścią chipsów... Ale porażka nie oznacza końca diety. Wojna trwa nadal, jedna przegrana nie skreśla szans na końcowy triumf!
Jeszcze tylko głupie...