Troszkę grzeszków i jedziem dalej!

Autor

Wczoraj świętowaliśmy 27 urodziny mojego szanownego Mężusia. Troszkę nagrzeszyłam, bo jagodowy tort wyszedł mi świetny, a sałatki z tuńczyka (ryż, majonez, ogórek kiszony, tuńczyk) nie jadłam chyba z 3 miesiące... No ale urodziny są tak żadko... Przynajmniej wieczorem uspokoiłam trochę  sumienie i pomimo zmęczenia znalazłam  czas na 30 minut Jogi. Dziś już koniec dyspenzy, powrót do diety i walki o wymarzone ciało! Mamy bilety do teatru na spektakl pod koniec lutego, muszę do tego czasu zejść poniżej 70kg, bo moją elegancką sukienkę kupowałam gdy miałam podobną wagę :)

Komentarze

Każda motywacja jest dobra. Ja w zeszłe wakacje kupiłam sobie strój kąpielowy w rozm. S, więc jest o co walczyć :D.

Wakacje 2015 będą nasze !

Hm.. zastanawiam się co jest takiego z sałatką. chyba można ją jeszcze rozgrzeszyć albo zaliczyć do grzechu lekkigo (jak zjedzona o rozsądnej porze). ;)

no wiesz ryż i majonez... ale zjedzona przed 17 :)

Zackazona

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.