Blog użytkownika Hexa

Autor

Dobiłam dna. Walę głową w mur. Nie wierzę. Moja waga pokazuje 86 kg. 

Zaczynam panikować. Już kiedyś byłam gruba. Boję się. Cholernie się boję. Nie wiem co się ze mną dzieje.
Odkąd rzuciłam palenie (miesiąc temu) po prostu puchnę. Każde ważenie to więcej. Nie ważyłam się od dwóch tygodni i jest 2 kg więcej. 

Widzę...

84 kg.

Taki oto miałam poranek. nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

Moja stara waga odmówiła posłuszeństwa i byłam zmuszona skorzystać z innej. myślałam, że ta jest zepsuta. nie była. Wściekłam się i to zdrowo, bo przecież trzymałam mniej więcej rękę na pulsie. Zdarzyło już mi się ważyć i 76 kg, a utrzymywałam wagę 78...

Wbiłam się w stare spodnie! i trochę mniejszą spódnicę - na wdechu, pościskana, ale co tam! kiedys zatrzymywała się w połowie ud! JUPI!! 

czas popisać. nadrabiamy zaległości.

Dieta: w miarę rozsądna, trzymam się swych postanowień, choć kalorii nie liczę. Z tyłu głowy mam te 1200 i nie mniej, bo padłabym na pysk po tygodniu. 

Mam mały misz masz w głowie jeśli chodzi o węglowodany i białka - kiedy je jeść...

Tak się jakoś wydarzyło, że mój weekendowy wypad w góry troszkę się przedłużył i wylądowałam w jednym ze skandynawskich krajów :)

No i tu mały zonk, bo mój cały plan bierze w łeb. Miałam tu kogoś pzywieźć, a auto spłatało figla i ruszyć się stąd nie chce. Zanim będzie znów...

Jest dobrze. Czerpię radość z kazdej przebiegniętej minuty, każdego przejechanego kilometra - na rowerze oczywiście. Pogoda dopisuje, łapię każdy promień słońca. Zabieram psa i jadę zad rzękę albo do lasu. Ładnie tu u mnie, tym też potrafię się cieszyć. Kazda godzina spędzona w tak pięknych miejscach ładuje akumulatory pozytywną energią. A tego...

To właśnie ten czas, żeby przystanąć, odetchnąć i zastanowić się w którą stronę pójść. Znów zaczynam wszystko od zera. Nowa energia. Początek. Czas pozbierać wszystkie klocki i zacząć budować od nowa. Powoli, małymi krokami. Tym razem na skale, nie na piasku.

Jakie zmiany? Co dobrego?

Który to już raz? Na poważnie drugi. Wtedy się udało, teraz też musi.
Nie ma innej opcji.

To jakiś rodzaj autoterapii. Potrzebuję bata nad głową. 

Czuje się jak dziecko we mgle. Nie tylko w kwestii prowadzenia bloga. Czas na porządki!

 

...