The time of my life....

Autor

To właśnie ten czas, żeby przystanąć, odetchnąć i zastanowić się w którą stronę pójść. Znów zaczynam wszystko od zera. Nowa energia. Początek. Czas pozbierać wszystkie klocki i zacząć budować od nowa. Powoli, małymi krokami. Tym razem na skale, nie na piasku.

Jakie zmiany? Co dobrego?

  • zapisuję wszystko co jem - dzięki temu łatwiej mi się kontrolować
  • biegałam wczoraj - lekko nie jest ;) 
  • zamówiłam porządną skakankę treningową - zawsze to lubiłam

Wiem, że jak będę spowiadać się sama przed sobą chociażby to będzie mi lżej ( o ironio!)

Marzy mi się basen ale trudno mi się przemóc żeby chodzic samej... 

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.