Wiosna!

Autor

84 kg.

Taki oto miałam poranek. nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

Moja stara waga odmówiła posłuszeństwa i byłam zmuszona skorzystać z innej. myślałam, że ta jest zepsuta. nie była. Wściekłam się i to zdrowo, bo przecież trzymałam mniej więcej rękę na pulsie. Zdarzyło już mi się ważyć i 76 kg, a utrzymywałam wagę 78 kg odkąd schudłam. szykowałam się do drugiego etepu i nagle okazuje się, że mam niespodziewany nadbagaż rzędu 5 kg.

Pojechałam do pracy wściekła. Po drodze sprawiłam sobie nową porządną przyzwoitą wagę. 
Ta stara nie była zepsuta. Nowa pokazała niemal to samo. Przekroczyłam 80 kg, jest kiepsko,

Zabieram się znowu za pisanie tu. Bez tego nie dam rady. Zaczynałam tu pisać 2 lata temu. Wtedy odchudzałam się bardzo przyjemnie i aktywnie. Dni upływały na przejażdżkach rowerowych, wyjazdach nad rzekę, ogolnie nicnierobieniu w sensie zawodowym. Taka mi się piękna wiosna bezrobotna trafiła.
Teraz gorzej. Kilka dni po sierpniowym wpisie z 2012 r. dostałam pracę w zawodzie, Minęło 1,5 roku, wszystko kompletnie się zmieniło. 

Trudno mi wykrzesać siły na jakiekolwiek bieganie gdy wyjdę z domu o 9, wrócę o 20 albo gdy wstane 0 5:30 w wrócę po 16. Wiem, że szukam wymówek ale ciało trochę się buntuje. 
Niedawno znów rzuciłam palenie, niedługo się rochę oczyszczę, liczę na przypływ energii, chęci i motywacji, 
Ogromnym pożeraczem czasu są studia które podjęłam, ciągle mam wyrzuty sumienia jak wybiorę się do lasu czy gdziekolwiek, że lepiej ten czas byłoby spędzić nad ksiązkami.

Na dziś koniec pisania, Niebawem popiszę dalej. Muszę to z siebie wyrzucić. 

Czas spać. Rano dentysta. 

Komentarze

u mnie zły nastrój, ciągłe zmęczenie i lenistwo składało się złe odżywianie, najadanie się na noc i przybywanie kg...może u Ciebie też tak jest? może zmienienie trybu życia i zgubienie 2-3 kg doda energii?:)

życzę powodzenia, trzymam kciuki!!!:)

u mnie podobnie, muszę wziąć się w garść. Ty też się bierz ;)  damy radę, prawda? :)

u mnie podobnie, muszę wziąć się w garść. Ty też się bierz ;)  damy radę, prawda? :)

Powodzenia, dasz radę :-) Wszystkie damy!

Do jakiej wagi masz zamiar dojść?

wiesz, mi nie do końca chodzi o konkretną liczbę kilogramów. raczej stan umysłu. ważąc 67kg byłabym w pełni usatysfakcjonowana, bo wiem jak się czułam przy 74 kg.

Jesteś w fazie szoku- niezadowolenia a przedewszystkim FRUSTRACJI. Nie wiesz czy podołach swoim chęciom? Musisz dużo poukładać w swojej głowie. Najlepiej zaplanować wszystko i ruszyć w nową "drogę" ze sprytną "mapą".

Powodzenia!

DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!

Gruszko - trafiasz w sedno, po prostu 100%. jestem sfrustrowana, kompletnie zszokowana, leżę na łopatkach. największy problem mam z głową, a właściwie bałaganem w niej.

Planuję różne rzeczy dookoła mnie, staram się zorganizować przestrzań, pracę, szkołę, a dla siebie brak czasu. opływam temat i błądzę. już przeszłam kiedyś tą drogę, ale teraz nie umiem wrócić na właściwą ścieżkę. zgubiłam tę swoją sprytną mapę.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.