coś na początek

Autor

Już od jakiegoś czasu zaglądam na tę stronę, coś poczytam, coś napiszę, ale chyba już czas napisać kilka słów o sobie ;) no i co nieco się pochwalić ;))))

Do decyzji o ruszeniu się z miejsca dojrzałem rok temu - tylko 12 miesięcy, a mam wrażenie jakby minęło duużo mniej. Po wielu latach zasiedzenia, zaniedbania i innych "zanie..." zrobiłem się leniwy, ociążały, rozklapciany i .... czułem się z tym fatalnie. Do tego doszły jeszcze problemy zdrowotne - zapakowane zatoki. Ogólnie: FAJANS. Ni mniej, ni więcej tylko przyszedł czas na męską decyzję i zabawę w Kopernika tyle, że on ruszył z miejsca całą Ziemię a ja tylko moje za duże 4 litery ;)

Początki były trudne, zasapane i bolesne. Ale "trza być twardziochem" - moja żona na początku patrzyła z lekką drwiną i niedowierzaniem, że osiągnę jakieś rezultaty. Teraz to chyba doszła do opcji "podziwiam" ;)

Nie stosowałem żadnego planu choć przyznam, że czytanie lektury - wielu stron z poradami dla biegaczy i truchtaczy  - odrobiłem celująco. Moje efekty: waga z 92 zjechała do 78, rozmiary spodni: w dół o trzy rozmiary ( w pasie zjechałem o 12-14 cm),  tętno i ciśnienie wróciło do poziomu " w normie". Dodatkowo: oprócz biegania regularne zajęcia na siłowni spowodowały, że znowu mam mięśnie ;)

No i dla ciekawości: DIETA. Stosuję cały czas, trzymając się tego samego założenia: NIE PRZEGINAĆ. Jem to co lubię, ale bez śmieci. Jeżeli mam ochotę na coś nie do końca zdrowego to trochę zjem. Nie usunąłem z jadłospisu wszystkich "przyjemności". Dla równowagi polubiłem kilka potraw z grupy tzw "zdrowych". Uważam, że jest Oki choć pewnie dietetyk chętnie coś by jeszcze w moim jadłospisie pozmieniał ;))

Obecnie wg BMI mam jeszcze trochę nadwagi. Jeszcze powalczę o jakieś 4 kg ...........

 

Komentarze

Gratulacje :)

Po moim dzisiejszym wpisie nie powinnam zbyt wiele pisać o tych mniej zdrowych potrawach ale to prawda... z przyjemności nie można calkowicie zrezygnować :)

Pozdrawiam

No i prosze :) jakie to wszystko proste :):) Prawda ? :):) Trzeba chcieć, wierzyć, wytrwać, stawiać cele małymi kroczkami :) Gratulacje !!!! :)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

jestem pod wrażeniem:) piszesz o tym 12 miesięcznym wysiłku z taką lekkością:) pozazdrościć wyników:)

Jeszcze 4 kg i BMI w normie? No to możemy stworzyć klub, bo mnie taki sam dystatns dzieli do celu! :-)

Powodzenia!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.