Jeść mało i często... to prawie jak objadać się bez przerwy.

Jeść mało i często... to prawie jak objadać się bez przerwy.

Mój dzień

Wstaję z reguły koło 7.00 - 7.30.

Śniadanie 7.45

Na śniadanie zjadam około 280 to 340 kalorii, zależnie od tego jak akurat wyjdzie. Od samego rana staram się, żeby dostarczać zróżnicowane pożywienie. Przykładowe śniadanie może wyglądać następująco:

  • dwie kromki pieczywa Wasa lub podobnego (tańszego jak znajdę), plasterek chudej szynki, 20g żółtego sera (najchudszego jaki znajdę - ostatnio 277kcal/100g) i trochę pomidora, bądź ogórka - 70+60+80 = 210 kcal.
  • 200g chudego jogurtu naturalnego, do którego jak nie planuję z rana zbyt dużo rozmawiać wrzucę sobie np. szczypiorek - 130 kcal

Mamy więc węglowodany białka i tłuszcze. Do tego herbatka, bez cukru oczywiście. Nie liczę pomidora/ogórka - moja waga nawet nie jest wystarczająco dokładna.

Przekąska 11.00

Na przekąski zabieram do pracy jabłka i gruszki. Około 11stej zjadam jabłko z gruszką. Zabijam w ten sposób pierwsze pojawiające się w ciągu dnia uczucie głodu oraz dostarczam cukrów już trochę znudzonemu mózgowi. Z reguły liczę, że na jabłko przypada 55kcal a na gruszkę 65. Nie ważę ich codziennie, chyba, że trafi się wyjątkowo duży owoc.

Lunch 12.40

Około 13stej jem lunch. Mam to szczęście, że w stołówce mogę dostać sałatkę - porządną porcję warzyw na cały talerz oraz solidny kawałek kurczaka tuńczyka, czy jakiejś innej ryby. Nie posiadam niestety wagi w pracy, ale porównując do domowych wielkości, daję temu lunchowi standardowe 500 kcal. Objadam się tym dokładnie. Czasem po lunchu wypiję kawę z mlekiem bez cukru- ok 100 kcal (znów szacunek z czapki :)).

Druga przekąska 16.00

Lunch i kawka utrzymują mnie sytego do ok 16stej, kiedy to zjadam znów jabłko z gruszką. Jest to mój ostatni posiłek w pracy. Do domu docieram z reguły około 18stej. Robię sobie wtedy szybkie podliczenie:

  • śniadanie: 340
  • lunch + kawa: 600
  • owoce: 240
  • TOTAL: 1180kcal

Obiad 18.00-19.00

Jak widzicie jest już 18sta a ja mam przed sobą jeszcze całe 800kcal. Jem więc spory obiad - około 400-500 kcal. Z reguły jest to zwyczajny obiad: warzywka, chude mięsko albo pierożki z mięsem albo coś jeszcze innego. Unikam natomiast ryżu, ziemniaków i makaronu - mają dużo kalorii i wysoki indeks glikemiczny (o którym innym razem).

Przekąsanie wieczorne 20.00-23.00

Pozostałe 300 kalorii zjadam pomiędzy 20stą a 23cią (chodzę spać między 12.00 a 1.00 w nocy). Nie jest to może przykładne, tak jeść przed spaniem, ale na mnie działa świetnie. Poza tym wieczorem najtrudniej opanować chęć przegryzania czegoś, przed tv czy do książki - ja mam na to aż 300 kalorii. Zjadam wtedy sporo owoców albo kanapeczek z chlebem Wasa i czymś tam albo jem jogurt dietetyczny - można go sobie przyprawiać na różne smaki. Moja dziewczyna uwielbia jak wrzucę trochę czosnku :)

Ogólnie jem różne rzeczy w małych ilościach. Czasem jest to nawet z 5 różnych przekąsek po 60 kalorii co kilkadziesiąt minut, z reguły jednak ze 3. Zapijane herbatką zamieniają się w prawie maraton jedzeniowy.

Nie jestem pewien, czy to słuszne, ale jak bym nie jadł od np. 20.00 to bym o północy konał z głodu i bym nie mógł zasnąć itp. Poza tym przerwę między posiłkami (kolacja - śniadanie) miałbym aż 10-11 godzinną, a to bardzo dużo.

Koniec dnia - błogi sen po niskokalorycznym dniu 0.00 - 7.00

Tak więc wygląda mój dzień. W weekend, z powodu mniej uregulowanego trybu dnia trudniej mi utrzymać tak dokładny system, ale staram się bardzo nie robić długich przerw. Jeżeli mam być gdzieś, gdzie nie będę mógł zjeść nic zdrowego - przygotowuję się. Ostatnio nawet jak szedłem do kina, zrobiłem sobie kanapki z serem, szynką i ogórkiem. Zdecydowanie bardziej mi się podobały niż popcorn, który zwykłem kiedyś jeść. Zatopiłem się po nich błogo w fotelu przed wielkim ekranem.

Woda, woda

Oczywiście zgodnie z zasadą H2O to jest to, piję dużo wody. Staram się pić po każdym posiłku oraz pomiędzy posiłkami, kiedy przyjdzie mi ochota. Średnio dziennie wypijam 2-3 litry. W pracy mam zawsze butelkę z wodą a do domu kupuję 5cio litrowe baniaki, które wypijam jeden za drugim. Zawsze też, jak zagotuję wodę na herbatę, przelewam resztę, której nie użyłem do dzbana - mam w ten sposób dodatkowe źródło czystej wody.

Jak widać - obżeram się strasznie

A teraz do sedna, czyli do tytułu bloga.

Po prawie miesiącu diety okazało się, że jedząc w ten sposób, zjadam zdecydowanie mniej kalorii niż kiedyś, a jestem ciągle najedzony. Przez pierwszy tydzień czy dwa przyzwyczajałem się do nowego trybu, ale teraz naprawdę odnoszę wrażenie, jak bym się strasznie obżerał. Głód zniknął całkowicie. Czasem się tylko pojawi jak pominę przekąskę albo spóźnię się z którymś z posiłków. Czasem natomiast czuję się aż objedzony.

Każdą jednak nawet najmniejszą przekąskę jem świadomie. Bez bezmyślnego łapania za wszystko co zobaczę - pamiętajcie post metody na zbyt szybkie jedzenie. Stosuję je do każdej przekąski, może oprócz tego że wieczorne przekąski zjadam gdzie chcę i robiąc na co mi przychodzi ochota. Pamiętajcie też, żeby dokładnie zapisywać ilość spożywanych kalorii z każdej przekąski - tu kłania się post o odchudzaniu i notatniku. Inaczej można się nieźle zapędzić, szczególnie wieczorem.

Pozdrawiam Serdecznie, 

Krzyś - obżartuch :)

Komentarze

Hej Krzys. Swietny blog. Na razie przeczytalam tylko ze trzy artykuly ale, choc myslalam ze wiem wszystko o zdrowym trybie zycia, nawet mnie zaskoczyly. Jak wroce z pracy to pewnie przeczytam reszte :-). Wiesz cos moze o zrzucaniu tych "ostatnich" kilogramow? Ja wazylam 64kg, teraz 59kg a daze do 56kg. Problem w tym ze od 6 lat bardzo zdrowo sie odzywiam i cwicze na silce (mam 23 lata). Te 5 kg stracilam bo zaczelam chodzic zamiast 3 razy w tyg i cwiczyc silowo - 5 razy w tygodniu i dodalam kardio. Niestety teraz waga sie zatrzymala i nie wiem co moge zrobic zeby ja znowu ruszyc...Jakbys mial jakies pomysly to podalam mojego maila. Z gory dziekuje. Dodam jeszcze ze mam siedzacy tryb pracy :-( niestety. Na silke chodze rano na 7 i cwicze godzine (przewaznie 30 min kardio i 30 silowo) od pon do pia. Sniadanie jem w pracy po silce ok 9.00

Beti, Proponuję, żebyś po pierwsze upewniła się, że masz się z czego odchudzić. Może 59 to waga dla Ciebie właściwa. Nawet jeśli kiedyś ważyłaś 56, to po tylu latach ćwiczeń siłowych mogłaś wyrobić sobie dodatkowe 3kg mięśni. Popatrz raczej na swoją sylwetkę i to obiektywnie, a nie, że tak powiem, okiem kobiety perfekcjonistki, która porównuje się do najchudszej kobiety świata :)

Jeśli wciąż uznajesz, że powinnaś trochę schudnąć, możesz spróbować delikatnych zmian w diecie - nic drastycznego: - wprowadź powoli więcej potraw z błonnikiem, - wyeliminuj jeszcze z diety coś co ma wysoki indeks glikemiczny i zastąp czymś niskoglikemicznym, - rozbij posiłki na jeszcze więcej małych porcji (można jeść nawet 6 do 7 posiłków dziennie co 2 godziny) - notuj co, kiedy i ile jesz - może wyłapiesz jakieś błędy, których inaczej nie zauważasz.

To moje rady. Pewnie będę wiedział więcej, gdy jak sam dotrę do ostatnich kilku kilogramów - mam nadzieję, że mi się uda.

Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów

Dziekuje serdecznie za szybka odpowiedz. Chyda nie chcialabym byc nigdy. Chce miec troche "cialka" ale glownym problemem sa nogi. Kiedys jak jezdzilam codziennie na rowerze to wygladaly niesamowicie, ale odkad zaczelam pracowac przy komputerze to sytuacja sie troche zmienila. Dobrze, wiec bede jadla wiecej posilkow (nawet fajnie bo to taka frajde:-), zaczen cwiczyc glownie aerobowo codziennie i z niewielkimi ciezarami co drugi dzien i od wczoraj zapisuje co jem. Nawet mnie zadziwilo bo wczoraj zamknelam sie w 1500 Kcal! Zobacze jak bedzie dzisiaj. Dzieki jeszcze raz i zycze Tobie rowniez powodzenia:-)

Ty sie oberzerasz O_o lol to co ja mam powiedziec moj dzien zaczyna sie srednio 13:00-14:00

Przyjmijmy ze wstaje o 13:00

okolo 14:00 lub jakis czas po 14 jem sniadanie (jak kto woli to obiad bo faktycznie jem danie obiadowe) ze wzgledu ze mieszkam z rodzicami to jem to co jest na obiad i niemam pojecia ile to ma kelori (pewnie duzo) akurat dzisiaj jadlem Ziemniaki z ryba smarzona na patelni i suruwka.

Potem nic nie jem az do jakos 19-20:00 wtedy wcinam 2 bolki (tak normalne bolki) w zaleznosci z czym czasem z jakas szynka, czasem z kielbasa i szynka czasem z pomidorem i jakasz puszka rybna no roznie. To wlasciwie wszystko co jem czasem wieczorem zjem jedna zupke kuksu.

Choc ostatnio to sie zmienia i czasem wyglada tak ze jak wstane o 13:00

dopiero obiad jem o 16:00 lub 17:00 (weczesniej nic nie jem) i potem ewentualnie jak bede glodny to okolo 22:00 cos przegryze jakas jedna badz dwie bulki (przewaznie jedna ale roznie bywa) i spac ide miedzy 2:00 a 3:00 jak zwykle ;]

3 Opcja wyglada tak ze po wstaniu okolo 14:00 jem 1 bulke i potem kolo 17:00 jem obiad i juz nic wiecej nie jem choc czasem przegryze jeszcze w nocy kolo 00:00 jedna zupke kuksu.

Natomiast w dni w ktore chodze do szkoly (srednio co 2 tygodnie w sobote i niedziele) klade sie okolo 01:00 lub 02:00 spac i wstaje o 6:17 o 8:00 zaczynam zajecia i czasem sa do 16:10 wtedy moj dzien z jedzeniem wyglada tak ze wstaje rano 6:17 jem jedna bulke z czyms tam (tak dobrze widzicie unas w domu sie praktycznie prawie chleba nieje rodzice kupuja tylko bulki) po czym zalatwiam to co mam i ide do szkoly nastepny posilek jem miedzy 12:00 a 14:20 (w zaleznosci kiedy bede glodny i kiedy bedzie przerwa w zajeciach) i jem wtedy jedna bulke z czymstam. przyjmijmy ze o 16:10 koncze zajecia wiec wracam do domu kolo 17:00 do 17:30 jem obiad i pozniej juz nic wiecej nie jem.

Witaj. Wszystko fajnie, twój blog osobiście mnie się podoba. Ale mam jedno ale... Na początku, może było już późno jak czytałam ( czytałam wczoraj w nocy) odniosłam wrażenie, że pisze jakaś dziewczyna. Jako dorosły facet powinieneś jeść nie 2000 kcal a 2500 przeczytaj sobie "Dorosła osoba potrzebuje w ciągu dnia około 2500 kcal (pracująca ciężko fizycznie nawet 3500 kcal). Zapotrzebowanie energetyczne młodzieży w wieku 13–15 lat to 2000 kcal (dziewczęta) i 2500 kcal (chłopcy". Według mnie zamiast chleba WASA lub takiego chrupkiego powinieneś jeść pieczywo ciemne ma o wiele więcej witamin i błonnika, który poprawia metabolizm i pomaga szybko spalać zjedzone posiłki, a daje uczucie sytości na dłuższy czas. Tak samo gruszkę zastąpić np. pomarańczem albo mandarynką. Mają o wiele więcej witamin i są mniej kaloryczne od gruszki, która zawiera dużo cukru. To jest moje zdanie

a ja mam z tym problem, że jem max 1200kcal dziennie i nikt mi nie powiedział jeszcze, czy dobrze robię. Czasami wychodzi mniej niż 1000, bo nie jem słodyczy. Ćwiczę intensywnie 30min dziennie i spalam wtedy ok 400kcal (mam nadzieję, bo to kardio lub sculpt plus), mam 18 lat i ważę 53kg, 176cm wzrostu. Pytam Cię o zdanie, bo spodobało mi się to, co napisałeś i myślę, że sie znasz na zdrowym odżywianiu... Nie jadłam słodyczy od września, w maju co tydzień lody a w ostatnim tyg przez 4 dni czekolada. Mogę wprowadzać słodycze tak, by jeść je wtedy, gdy będę miała ochotę? Nie przytyłam do tej pory (boję się tego) i mam nadzieję nie mieć efektu jojo... Co o tym sądzisz?

nie wierze, ze to ci wystarcza... jak mozna po takim lekkim sniadaniu zjesc jablko i gruszke! i przez te kilkanascie godzin czuc sie najedzonym BZDURA

beti durzo kapusty i stracisz wage w mięsniach

Komentuj

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.