Czy truchtacz może marzyć ? :)
Autor
Od dłuższego czasu myślałem aby opisać o czym marzyłem zaczynając w listopadzie truchtać.
Naładowany pozytywną energią, motywacją i chęcią pokonania samego siebie, po pierwszych dniach biegania:) marzyło mi się że kiedyś uda mi sie przebiec ... maraton :) no może półmaraton:) a może 10 km :):) Rozsądek mówił: chłopie w Twoim wieku? z taką kondycją ? z bagażem nieróbstwa i lenistwa sportowego przez kilkanaście lat? :) Przebiegałem 2,5 km na dwa razy bo zadyszki dostawałem i miesnia piszczelowe tak mnie bolały, że nie byłem w stanie poruszać stopą :) A tu fascynował mnie maraton :) jak można przebiec przeszło 42 km i to w czasie 2 godzin z minutami ??? A to biegają też przecież ludzie :):)
W moich myslach miałem Romka :) kolegę z podstawówki, który był najgrubszy w klasie, nie ćwiczył na wf bo wszyscy sie śmiali z niego. Po szkole podstawowej i w wieku dorastania oddał sie dalej kultowi swego ciała :):) tzn. nie dbał o to co je i ile, lubił piwko i inne wyskokowe, zero jakiegokolwiek sportu i ruchu, tak że dosyc prędko w wieku dwudziestu paru lat zdrówko zaczęło szwankować :( serducho, wątróbka, kręgosłup, cholesterol, nadciśnienie :( Rodzice którzy wyjechali za granice na stałe,w porę zauważyli ze coś jest nie tak i sciągneli go do siebie. Po dwudziestu latach odnalazłem go na jednym z portali społecznościowych i kogo zobaczyłem? To nie ten facet :):) uśmiechniety, szczupły na zdjęciach z rodziną. Spytałem jakiej diecie zawdziecza tak dobry wygląd. A on mi odpowiedział, że praktycznie nie ma żadnej diety :) tylko przebiega CODZIENNIE !!! ... 20 KM !!! Romek :) Pisał nie ma litości, czy urlop gdziekolwiek, czy pada, czy sypie śniegiem, czy mróz, czy upał biega swoje 20 km !! Gdybym miał obstawiać kto będzie biegał z naszej klasy to Romek byłby ostatni na kogo bym postawił grosz :):):)
I tak sobie truchtam i myśle czasem o Romku WIelkim :) W tym tygodniu pękła kolejna granica :):) Potrafie przebiec 9 km bez przerwy, potrafie biec godzine bez przerwy !!! :):) I cieszę się bo to co było w sferze marzeń zaczyna sie przybliżać i spełniać :):):) Chcę po 3 miesiącach truchtania tzn 17 lutego przebiec 10 km :):) myśle ze jestem w stanie to zrobić :):) A do końca roku może . . . 20 km ???
Trzeba marzyć :):) Nawet jak coś wydaje się nie osiągalne i może faktycznie tego nie osiągniemy:) ale to marzenia dają nam kopa i pozytywną energię do działania :):):)
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Marzenia trzeba mieć i je spełniać :) Ja kiedyś myślałam o Harpaganie, może ktoś słyszał? Mój brat był 2 razy i strasznie sobie chwalił, na pewno musiałabym się dłużej przygotowywać. Największe jaja zawsze były z mapami: dostaje się mapę, skserowaną, na której ulica wygląda jak rzeka :) no i łatwo wpaść do jakiegoś bagna w lesie albo się zgubić, ale za to fajna zabawa :) Byłby ktoś chętny?
Gratuluje :) i oczywiście podziwiam. Ja nadal jestem na etapie marzeń. Myślę, że kiedyś mi się uda. Niestety moje problemy z kolanem zmusiły mnie do zaprzestania na jakiś czas biegania, ale zajełam się innym sportem :) Ale cały czas mam nadzieję, że w końcu kolano przestanie być na tyle uciążliwe i znowu będę mogła codziennie rano biegać.
Życzę powodzenia w spełnianiu marzeń :)
Dobrze, że o tym wspomniałeś, bo u mnie to dopiero świeża sprawa. Dosłownie od kilku dni myśl o maratonie zakiełkowała w mojej głowie... jeszcze nie wiem co mam z nią począć... ;-)))
Ładnie proszę, napisz coś nowego :)
No właśnie... gdzie się podział Slawio? Zdradził nas? ;-)
no wreszcie :) jedno małe marzenie się spełniło :) 15.03.2011 przebiegłem jednym cięgiem 10 km :):) Pierwszy raz w życiu :) :)
nastepnym jest udział w biegu ulicznym na dystansie 8,5 km i nie dotrzeć do mety ostatni :):):)
"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)
Mistrzu, chylę czoła.
Oha :) Przebywam tu w towarzystwie Mistrzów więc staram się im dotrzymać kroku :):):) Mistrzu :):)
"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)
Garatulacje :))
katarzynak
Wow :-) super :-) kolejny wielki krok do Twojego marzenia :-) Trzymam kciuki i z checia znow do Ciebie wpadne, poczyta co sycha :-)
Hej :)
Nie zaglądałem tu dawno :) A teraz wszedłem żeby się pochwalić :) Odnośnie marzeń :):) Warto mieć i dążyć do ich realizacji :) A to trudna walka bo ze samym sobą :) Tak jak po cichu marzyłem chciałem do końca tego roku Półmaraton zaliczyć :) I stało się :) 30 X 2011 r Przebiegłem pierwszy raz w moim długim życiu 22 km :):) http://www.endomondo.com/workouts/ Och jak się cięszę :) Z powodów chorobowo rodzinnych odpusciłem trochę latem ale za to jesień jest piękna :) Dziś bryknąłem 17 km :) Może faktycznie maraton pęknie za rok może dwa?? :):) żółwikiem, żółwikiem :) wytrwałości w dążeniu wszystkim życzę :):)
"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)
No to Slawio najszczersze gratulacje ;)) Ja rozpocząłem zmagania w ramach imprez biegowych na wiosnę. Na początku po 5 km, potem powalczyłem w "10-ach" (chyba pięciu ;). Miałem jeszcze smaka na 15 km ale nic mi nie podeszło. Plany: na wiosnę połówka warszawska, a jak zdrowie i inne rzeczy pozwolą to na jesieni wystartuję w maratonie - czy dobiegnę to inna sprawa ;))) Ot moje marzenia biegowe, które uważam za dość realne. Kto wie, może się kiedyś spotkamy gdzieś w Polsce na linii startu lub mety.....
nie ma rzeczy niemożliwych - są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne