I co dalej?

Autor

No i przyszła wiosna. Minął rok moich zmagań z samym sobą, a więc czas na bilans:

ubytek wagi -jest
ubytek objętości  - jest
lepsze parametry zdrowotne - jest
nowe doświadczenia i umiejętności - jest
nowe ciuchy w szafie w mniejszym rozmiarze - jest

czyli mam się z czego cieszyć, ale czas podejść do ciągu dalszego. Ostatnie 4 kg do prawidłowego BMI - wiem, że będzie trudniejsze od pierwszych 10 kilosów, ale cóż: jak się powiedziało A.....  Gdyby to była kwestia samej diety to pewnie miałbym ten temat już za sobą, ale jak spojrzę na swoje nogi i inne części ciała gdzie pojawiły się /niby cały czas tam były/ jakieś takie obłe, ładnie zarysowane kształty, a pod marną resztką zsuniętej i powiększonej tarczycy da się wyczuć konstrukcję "kaloryfera" /przynajmniej takie mam wrażenie/ to przestaję mieć wyrzyty sumienia, że stanąłem przed ścianą "4 kg". Adonisem raczej już nie będę, ale jakoś tak przyjemniej spojrzeć w lustro ;))) no i żona bardziej zadowolona. Co prawda narzeka, że za dużo czasu poświęcam na bieganie i siłownię /mam wymówkę bo udało mi się wyciągnąć syna i namówić do ruszania się ;) ale cóż - coś za coś. Nie każdy może być piękny i bogaty ..... tak od razu ;)

Komentarze

No i humor też dopisuje :-))) Gratulacje i powodzenia na dalszej drodze...

BRAVO chłopie :) Jest się czym chwalić :):) WYtrzymaj :):) Dajesz wiarę że można :):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.