Moja przyjaciółka - marchewka

Autor

Moja przyjaciółka - marchewka

Moja nowa przyjaźń z marchewką rozpoczęła się już dość dawno. Teraz na nowo odżyła. W momencie, kiedy pojawia się natarczywa myśl o tym, co by tu przegryźć lub powraca chęć na słodkości, wówczas przygotowuję sobie "marchewkowe danie". Najczęściej jest to świeża marchewka pokrojona w talarki lub słupki. Nawet kiedy przed telewizorem pochrupię sobie, to jest to  tylko 20-40 kcal (w zależności od wielkości danego okazu). Dzięki temu mamy same korzyści: można bezkarnie zaspakajać swoje niedobre nawyki - podjadanie, zastępujemy niezdrowe słodycze, spożywamy witaminki, błonnik. Ważne by marchew była chrupiąca, słodka i soczysta.

W internecie znalazłam, że moja przyjaciółka jest często "wykorzystywana" w kuchni. Można upiec marchewkowe ciasto, placki owsiane z marchwką i jeszcze wiele innych. Sama nigdy nie próbowałam tych przepisów, ale może to jest dobry sposób na urozmaicenie kuchni.   

                                                                                                       Smacznego :)

Komentarze

kiedyś jadłam ciasto marchewkowe z dodatkiem orzechów. w smaku przypomina trochę piernik :)

Marchewka też całkiem fajnie wypełnia. Jak wieczorem napadnie mnie ochota na jedzenie zbyt silna, żeby się jej oprzeć, 2 marchewki często załatwią sprawę a to naprawdę nie wiele kalorii.

niech żyje marchewka!  :)

Ależ mi zrobiłaś smaka!

Lata całe nie cierpiałam marchewki. No ewentualnie tolerowałam minimalne ilości gotowanej. A ostatnio - wprost za nią przepadam! 

Niemniej boję się tych wszystkich azotanów i azotynów, bo przecież marchew jest warzywem, które gromadzi ich najwięcej.

Czasem uda mi się kupić zapakowane i gotowe do spożycia Marvitki, natomiast te supermarketowie marchwie wielkie jak pnie nie wyglądają na hodowane bez nawozów sztucznych...

Kiedyś oglądałam w tv o tym, co dodają do jogurtów, żeby nie psuły się (m. in. wybielacz !!!!). Kiedy tylko poczytamy co jest dodawane do pieczywa, kiełbas, mleka, które się nie zsiada (!) to najlepiej nic nie jeść. Ostatnio usłyszałam w radiu, że w ciągu roku zjadamy ok 1kg różnych chemikaliów. Aż strach pomyśleć. Tak właściwie to nie powinno się nic jeść ale w takich czasach żyjemy. A poza tym w wodzie z kranu wypijamy masę leków i środków chemicznych. Oczyszczalnie usuwają różne zanieczyszczenia np. bakterie, inne biologiczne zanieczyszczenia, lecz nie usuwają leków, które np. wysiusiujemy. Ale to temat nie bardzo spożywczy, więc nie będę go rozwijać. pozdrawiam

Jak poczytałem czym są parówki, które uwielbiam, to sobie usiadłem... Nawet tego nie jestem w stanie powtórzyć, ale nie jest to ekskluzywny posiłek... Szkoda...

WYBIELACZ? Ale ja kocham jogurty...

No nic, zamieszkam w domku na wsi i wszystko wyhoduję sama!

(Polecam się na przyszłość, bo jak będę miała nadwyżkę, zacznę handlować :)

chętnie też zamieszkałabym na wsi. Myślę Ohaminus, że zrobiłabyś wspaniały interes. pozdrawiam 

...to jak?

Zrzutka na chatkę? :>

jasne, ja zafunduję daszek i wystrugam drzwi ;)

Marchewka jest suuper, dodatkowo surowa ma niski indeks glikemiczny, gotowana- niestety nie.

Jutro idę kupić marchewkę.

Smacznego chudnięcia :)

Ja polecam lekkie ciasto marchewkowe z orzechami, pyyyyycha! :-)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.