Trochę o mnie, czyli nie dajmy się zwariować

Trochę o mnie, czyli nie dajmy się zwariować

 

Codziennie szukamy porad i wskazówek jak się odchudzać, jak odżywiać, chcemy schudnąć, wrócić do dawnej sylwetki, a te starania to ciągłe wzloty i upadki. Wiem o tym z własnego doświadczenia, z doświadczeń Maćka oraz Waszych – codziennie piszecie o swoich staraniach, o sukcesach, ale również o wpadkach, które są rzeczą naturalną (w końcu jesteśmy tylko ludźmi).

Porady, wskazówki i diety to najczęściej ograniczenie tego, dodanie tamtego oraz liczby, liczby i jeszcze raz liczby. Ile kalorii ma to, a ile tamto, ile mogę zjeść dziennie, a ile muszę spalić żeby było ok. Gdyby spojrzeć na to nasze odchudzanie z przymrużeniem oka, to moglibyśmy stwierdzić, że wystarczy dobry kalkulator i notatnik żebyśmy nagle wszyscy wyglądali bosko.

Czynnik ludzki

Nie zrozumcie mnie źle, te porady i wskazówki są bardzo dobre i przydatne, ale nie bierzemy w tym wszystkim pod uwagę jednego czynnika – czynnika ludzkiego. Koniec końców jesteśmy przecież bardzo złożonymi istotami i nasz związek ze spożywanym jedzeniem jest nieco bardziej skomplikowany niż wybór między mlekiem normalnym i mlekiem chudym.

Załóżmy, że jedzenie jest nałogiem. Z nałogiem można walczyć, można się go kompletnie wyzbyć – alkohol, narkotyki, telewizja, internet, a nawet seks. Można z tych rzeczy kompletnie zrezygnować i żyć. Ale czy można zrezygnować z jedzenia? Nie można, bo zagłodzimy się na śmierć. Tak więc jest to trochę inny rodzaj uzależnienia, jeżeli zgodzimy się na takie porównanie.

Nie chodzi o to, że każdy kto ma problem z nadwagą jest uzależniony od jedzenia. Chodzi o to, że zmiany na które decydujemy się podczas odchudzania wyglądają ładnie na papierze, ale niekoniecznie w prawdziwym życiu – powierzchowne zmiany bardzo często zostaną zepchnięte na drugi plan przez problemy życia codziennego.

Rozsądne podejście do tematu

Jedzenie dla wielu kobiet i mężczyzn jest jedyną rzeczą dającą poczucie kontroli nad własnym życiem, pocieszeniem kiedy wiele innych aspektów życia wymyka się spod kontroli. Dla mnie na przykład jedzenie to ogromna przyjemność i z bólem serca zrezygnowałem z wielu składników, które powodowały, że tyłem. Mogę z dumą przyznać, że po wielu staraniach udało mi się zrzucić naprawdę sporo kilogramów i z zaskoczeniem zauważyłem, że moi znajomi na każdym kroku powtarzają mi jak mocno schudłem i dobrze wyglądam. Przyznaję, to cholernie miłe uczucie, ale jednocześnie dalej ciągnie mnie to niezdrowego jedzenia i często, bardzo często, zdarza mi się jeszcze po nie sięgnąć.

Bo tak naprawdę, dlaczego nie – hamburger nie jest dla mnie tym samym, czym setka wódki dla nie pijącego alkoholika. Tego hamburgera zgubię, pod warunkiem, że nie sięgnę po niego za często. Na co dzień odżywiam się zdrowo, ale raz na jakiś czas zjem sobie hamburgera z frytkami i zapije colą, bo sprawia mi to przyjemność. Dlatego nie piję mleka 0,5 procent, piję normalne. Nie jem tylko chrupkiego pieczywa, jadam chleb razowy, ale czasami kupię sobie bułkę albo bagietkę. Nie trzymam się specjalnej diety pełnej cyferek, które należy dodawać i odejmować, tylko jem rozsądnie. Trzymam się porad i zasad, o których codziennie dyskutujemy, ale nie popadam ze skrajności w skrajność, ponieważ to nie pomaga.

I owszem, czasem kiedy mam podły nastrój albo coś mi nie wychodzi, rzucam wszystko w cholerę, zamawiam pizzę i siadam przed telewizorem. Ale następnego dnia nie zamawiam kolejnej, tylko wsuwam sałatkę (chociaż nie przepadam za sałatkami). I tak to jakoś leci. Zrzuciłem 12 kilogramów i utrzymuje od kilku miesięcy tą samą wagę. Owszem, przydałoby się zrzucić jeszcze 3-4 kilogramy i może udałoby mi się to zrobić, gdybym żył tylko na sałatkach i chudych wędlinkach. Ale gdybym od czasu do czasu nie zjadł zapiekanki, to bym chyba zwariował ;)

Komentarze

Mam podobne zdanie jak autor tego artykułu. Odpowiednie odżywianie się jest bardzo ważne, ale nie można popadać w skrajności.

Jest takie stare powiedzenie, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. We wszystkim potrzebny jest umiar i tzw "zrównoważony rozwój", a resztę da się wypalić w przebieżkach po parku ;)

nie ma rzeczy niemożliwych - są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne

:) Alez tu ładnie,  dużo się zmieniło... ;)

Ok 2 lat temu wchodziłam na tą stronkę, sfrustrowana, szukajaca porad... głupio zabrzmi  ale stała się dla mnie jakby osobistą biblią... nie było komentarzy dziewczynek ważących 53 kg, które marzą o wadze 49,6 kg;) tylko porady dla osób z powaznym problemem..

Muszę się rozpisac bo gdyby nie cenne wskazówki,  artykuły ziejące optymizmem zapewne poddałabym się po 2 tygodniach;)

Waga startowa wynosiła 120 kg, powaznie podeszłam do tematu przy wadze 111 kg. na dzień zisiejszy 57kg;) ( po weekendzie 60 hehe).

To, że jestem szczęśliwa nie muszę pisać bo oczywiste.

Cieszę się, że jesteście

 

Zyczę wszystkim początkującym duuuużo cierpliwości, a pozostałym stabilizacji ;)

Pozdrawiam gorąco - gosia

 

 

o rany, ale spaaadek wagi ;)!!! Gratuluję serdecznie i w dalszym ciągu 3mam kciuki :)!!!!

 

Mosia, toż  z Ciebie to jest ekspert. Powinnaś się zarejestrować i służyć nam radami i pomocą.

Gratuluję Gosiu i życzę utrzymania tej wagi , co niestety jest dużo trudniejsze.

Zadbaj o swój brzuch chcesz spalić tłuszcz
              nie czekaj wejdź  na  www.igortreneronline.pl
                    i zacznij chudnąć zrób z siebie
           dzikego seksownego Mena Skorzystaj z Pakietu
               DZIK i czuj się prawdziwym mężczyzną
                    z wspaniałą sylwetkę i gracją
                          to najskuteczniejsza
                       metoda  aby  zgubić brzuch

Zadbaj o swój brzuch chcesz spalić tłuszcz
              nie czekaj wejdź  na  www.igortreneronline.pl
                    i zacznij chudnąć zrób z siebie
           dzikego seksownego Mena Skorzystaj z Pakietu
               DZIK i czuj się prawdziwym mężczyzną
                    z wspaniałą sylwetkę i gracją
                          to najskuteczniejsza
                       metoda  aby  zgubić brzuch

Komentuj

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.