Ściana (marzec 2011), ale... zima była sexy ;-)))
Autor
No to się doczekałem. Ściana. Waga stanęła w miejscu. Dwoiłem się, a czasem nawet troiłem :-) dieta, obrzydliwie ;-) zdrowe jedzenie, cały czas (już 5 miesiąc) detox węglowodanowy, ćwiczenia, truchtanie, bieganie i nic... ściana. Na domiar złego postanowiłem w marcu ważyć się codziennie więc prawie każdego dnia waliłem głową w mur (niemożności).
W takich chwilach, zastoju, kiedy najbardziej miły dla oka wskaźnik, waga ciała, stoi w miejscu, wcale nie jest człowiekowi do śmiechu. Łatwiej innych pocieszać i słusznie wskazywać na szerszy obraz niźli samego siebie.
Otrzeźwiałem dopiero pierwszego dnia wiosny :-), sprawdziłem rozmiar w pasie i tu miłe zaskoczenie: prawie 2 cm mniej.
A na samym finiszu z pomocą przyszedł przypadek: kilku znajomych przeprowadzało się więc ostatni tydzień spędziłem na tańcowaniu z meblami: podnoszenie, znoszenie, ładowanie, wyładowanie, wnoszenie i przesuwanie. Dzięki takiemu obrotowi sprawy nie tylko nałapałem dobrych uczynków ;-))) ale zgubiłem cały kilogram, dorzucając także kolejny cm do tego co zgubiłem wcześniej.
Marzec był dziwny, ale cała zima była dla mnie wyjątkowo udana (-6 kg).
Wszystkim bywalcom... powodzenia w kwietniu!
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Witaj w klubie "zatrzymanej wagi" :):) Też sie wkurzałem ze to ustrojstwo nie drgnie :) Dwa miesiące kilo w góre kilo w dół :) zacząłem sie ważyc co dwa tygodnie i dziś eureka :):) 84,2 kg :):):) Organizm tez musi się przyzwyczaić i zakceptować nową wagę pomyślmy ile musi zutylizować niepotrzebnych naczynek krwionośnych i limfatycznych i ciort wie czego jeszcze :)::) Wytrwałość, cierpliwość, upór, edukacja i wiara w to że kiedyś zwyciężymy ze sobą jest jedyną drogą :):)
"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)
Zgadza się. W sumie organizm musi być w szoku. Ja sam nie pamiętam kiedy ostatni raz ważyłem tyle co teraz...
Ty najwyraźniej wróciłeś na ścieżkę spadków!
Nie waże się codziennie tylko co tydzień, bo mam wrażenie że moj organizm jest złosliwy:)) chudnę pomału ale ciągle w dół.
Raz pod koniec miesiąca to dla mnie wystarczająco często, ale eksperymentowałem z codziennym ważeniem, bo wydaje mi się, że jak już zrzucę wagę do przyzwoitego poziomu to ważenie się raz w m-cu to stanowczo za mało. W kwietniu spróbuje tak jak Ty, co tydzień...
A Ty wcale mało nie spadasz. Często się ważysz, ale jak popatrzeć na to w większej perspektywie to mamy prawie 6 kg w 2 m-ce z hakiem.
-6! Gratulacje! Jesteś wielki. A pisałam Ci, że ten Twój avatar też jest super i kocham go nad życie? :)
:-)))