Znacie te dni, kiedy wszystko idzie ne tak.

Autor

Anonim
Znacie te dni, kiedy wszystko idzie ne tak.

.. dziś właśnie konczę taki dzień... a kończę go pokonana.. na talerzyku resztki cukru pudru po wielkim ptysiu z różowym kremem, pusta butelka schweppsa cytrynowego, pringelsy bekonowe i laysy cebulowe po lewej i prawej... MASAKRA a tak zapierniczałam przez 2 tygodnie, dzien w dzień godzina a czasem i dwie na siłowni...

Dzwonila moja przyjaciołka... opowiedzialam jej o moim paskudnym poniedziałku, rozkleilam się i przyznałam do każdego okrucha, którego właśnie zjadłam.. powiedziała: nie mogłaś zadzwonić wcześniej, pomogłabym Ci zjeść tego ptysia.. :) Uwielbiam ją za to :) Prawdziwy przyjaciel weźnie na biodra połowę ptysiowych kalorii ;D

No i jutro po pracy idziemy razem poćwiczyć.. czyż nie jest kochana :))

Pamiętacie tą scene z Dziennika Brigit Jones, kiedy śpiewała All by myself... zawsze się na niej śmieje.. ale chyba każda kobieta ma troche z Brigit, prawda?

Pozdrawiam

Komentarze

No to do roboty nad sobą marsz :):) koniec rozklejania :):) potknęłaś się, to się zdarza ale wyciągnij wnioski czy warto ??? Sama sobie to robisz i jak się czujesz?? Podwijaj rękawy i do dzieła :) trzymamy kciuki :):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

No i wzięłam sobie Twoje słowa do serca, koleżankę pod ramię i poszłam się wyżyć ;)

Dziś pierwszy raz biegałam 5 min, 3 min marszu- czyli zaczęlam 3 tydzień planu :)

Ćwiczyłam 75 minut, czas szybciej leciał, bo nawet trochę pogadałyśmy sobie ( kiedy na chwilę wracaał mi oddech :)).

Dzięki Slawio :)

Nawet nie wiesz jak bardzo dobrze Cię rozumiem:) Ja przegrałam nierówną walke z weekendem, który kusił (bardzo skutecznie) słoneczną pogodą zachęcającą, ba! Krzyczącą wręcz do mnie : kup sobie lody!  i kupiłam. I była impreza integracyjna w klubie studenckim i wciąż weekend krzyczal zobacz! piwo.I piwo też było, że o frytkac do piwa nie wspomnę. Jedyną rzeczą, która ratuje mnie przed popełnieniem honorowego samobójstwa jest fakt, że tylko poniedziałek miałam całkowicie pozbawiony ruchu (nie licząc kilku kilometrów spacerku podczas pełnienia zaszczytnej funkcji przewodnika  podczas zwiedzania Lublina przez bardzo dawno nie widzianą koleżankę). Więc reasumując: to był pogrom.....

Ponieważ popularne piwa w Polsce (zresztą nie dotyczy to tylko Polski) stały się podobnym do siebie wyrobem piwopodobnym warto zapytać czy nie ma w ofercie prawdziwych piw. Takiego piwa nie powinno się pić szybko więc można pozwolić wlewać się szlachetnemu trunkowi powoli i dostojnie. No i całkiem możliwe, że tylko jedno piwo wystarczy na cały wieczór.

Polecam.

p.s. tak, ja też dolewam syropu malinowego do mainstreamowych piw. Tych sików nie da się już inaczej pić.

Nie chcę wyjść na mądralę, ale po co się tak dołować? Stało się  - może lepiej potraktować to jako nagrodę za dotychczasową ciężką pracę zamiast stawać pod pręgierzem i biczować się przez następny tydzień.  Wszystkie nieudane próby odchudzania, cudownych diet etc jakie obserwowałem u koleżanek w pracy pękały jak gumki właśnie z powodu wykreślenia /radykalnego/ wszelkich "drobnych przyjemności" i męczenia się tylko tzw. zdorowymi posiłkami jadanymi zgodnie z zegarkiem i wagą. Paranoja, która każdemu wychodzi po jakimś czasie bokiem. Według mnie: dostałaś kostkę cukru, a teraz się zepnij i przez najbliższy tydzień ganiaj na wysokich obrotach, a jak będziesz sumienna i grzeczna to w następny czerwony dzień w kalendarzu /lub inne ustalone święto/ daj sobie następną kostkę cukru - jak u dzieci: słodycze w czerwone dni w kalendarzu. Tylko żeby było jasne: więcej "świąt" i kostek cukru = więcej potu i wysiłku, a nie łez i wyrzutów sumienia.

 

nie ma rzeczy niemożliwych - są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne

YUBY :) Święte słowa :) podpisuje się dwoma rękami :):):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

No więc mamy dwie Mądrale :)) No cóż, nie ukrywam, że w pierwszym momencie bylam zaskoczona dwoma ostatnimi wpisami, wgląda na to, że nie wypada pisać o swoich porażkach. Teraz jednak doszłam do wniosku, że taki właśnie urok Mądrali... zawsze gdzieś się pojawią i coś mądrego wypiszą :) Pozdrawiam

 

PORAŻKI - któż ich nie miał? Zawsze zdarzy się coś "pod wiatr", ale to od nas zależy czy uznamy, że ten wiaterek to właściwie po to żeby nam było lepiej oddychać i przy okazji można doładować akumulatory czy też stwierdzimy, że to tajfun, który właśnie nas upatrzył sobie za ofiarę i właściwie to już trzeba się położyć i czekać na koniec. Skoro zostałem uznany za mądralę to się trochę pomądrzę - moje wyniki chyba wskazują na to, że wiem co mówię ;))  Już dawno mądrzy ludzie /jeszcze mądrzejsi ode mnie ;)))))) stwierdzili, że wszystko dzieje się w naszych głowach i to od naszego podejścia i nastawienia w dużej mierze zależy czy wrócimy z tarczą czy na tarczy. Sławny i już przysłowiowy test ze szklanką  do połowy pełną czy też pustą. Nie jestem psychologiem ani nic z tych klimatów, ale sporo na sobie eksperymentowałem i właściwie na podstawie obserwacji zmian swojego organizmu i podejścia do niektórych tematów /no co przycież tylko krowa nie zmienia swojego zdania ;))/ mogłbym niezły poradnik napisać. Jeżeli to ci poprawi humor to mogę wypisać całą listę swoich porażek, a było ich w ciągu ostatniego roku /i nie tylko/ sporo, ale po co - drobne zdarzenia, które nie wpłynęły na osiągnięcie kolejnych celów, włynęły tylko na parametr "czas", ale do emerytury przecież jeszcze mi trochę zostało. No i tyle mądralowania ;)) Uśmiech i do przodu ;)))))

 

nie ma rzeczy niemożliwych - są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne

Gitans, ja też opisałam swoje potknięcia i w kazdym razie mi to przynosi ulgę, a jeszcze jeśli ktoś napisze - jesteśmy z Tobą, uśmiech i do przodu, to czuję się rozgrzeszona. Ale rozumiem Cię doskonale, porażka o tyle jest groźna, że przypomina nam smak tego wszystkiego co do tej pory było normalnym jedzeniem dla nas (jednym słowem codziennie zaliczalismy wpadke z obżerania). Nie daje Ci ona prawa do kolejnych porażek a zwłaszcza do porzucenia diety, bo przecież idzie Ci  świetnie(mam Cie na oku to wiem:)) i szkoda byłoby to zmarnować - jesteś silna, no i będziesz niezłym ciachemyes

:)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.