Tonący brzytwy się chwyta;-)

Autor

No to już chyba ostatecznie pożegnałem moją męskość - zaczęłem pisać bloga! No, ale nie mam już pomysłów na motywacje do walki z maskrycznymu nawykami żywiweniowymi. Czterdziestka na karku i nie łatwo walczyć z nawykami. W sumie to nie muszę, ale żeby jakaś czekolada mną rządziłą??!!! O nie! Nie będzie mi fioletowa krowa mówiła jak i co mam jeść. Z drugiej strony zawaba w kolarstwo wymaga średnio niskiej wagi. Brakuje na podjazdach mocy w nogach by ten tłusty zadek wepchać w szybkim tępie na szczyt.

Jeszcze na poczętku roku waga 87 kg a teraz już 90,5kg. To te piepsz... rureczki Tasso z Biedronki. No i nuttella. No i.....

Dobra. Koniec wstępu. Czas iść spać. Rano lekkie bieganie o 5tej z pieskiem oczywiście naczczo i przygotowanie pięciu posiłków na cały dzień.

A tak przy okazji - czy jest tu jakiś facet? Nie koniecznie kolarz;-p

Komentarze

Początki zawsze są najgorsze.

Nadal trwasz w postanowieniu? :) 

~czekoladoholiczka 

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.