bez złudzeń

Autor

Zrobiłam dziś generalne porządki w szafach. Spakowałam wszystkie moje cudowne ciuchy, w które się mieszczę, ale i tak w nich nie chodzę bo obciskają mnie i sprawiają, że czuję się w nich jak parówka. Postanowiłam być piękna w tym co mam w rozmiarach L, XL, 42, 44. Postanowiłam, że w odchudzaniu będę bazować na pozytywach, a nie frustracji - do czego Was zachęcam ;-)

Marzy mi się ten dzień, gdy te 2 cudowne torby wrócą Ech....

Komentarze

Doskonale Cię rozumiem... 

Ja z wielkim bólem robiłam ostatnio porządki w szafie, kupiłam nowe większe spodnie bo brzydko wyglądałam w zaciasnych. Ale te mniejsze ciuszki czekają :D za jakiś czas będę na stosie palić XLki i Tobie też tego życzę ;)

Ja ich nie spalę. WOlę założenie, że staram się schudnąć i trzymać wagę, ale jeśli przytyję tragedii nie będzie. Presja mniejsza...

to nie jest dobre rozwiazanie.. 

W takim wypadku będzię Ci się ciężko zmobilizować do zrzucenia zbędnych kg, bo będziesz mieć w głowie to koło ratunkowe, że nawet jak przytyjesz to "tragedii nie będzie" a przecież nie o to chodzi, prawda? 

 

Oddanie za dużych ubrań to spalenie mostów -  brak powrotu do większej sylwetki.

 

Powodzenia !

Cherry

 

Widać na każdego co innego działa

Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.