Obiecanki (nie)cacanki

Autor

Dzisiaj postanowiłam porzucić niecne zachcianki. Powróciłam na właściwą drogę zdrowego żywienia i trybu życia. To bardzo poważna deklaracja. I z tą powagą i .... wielką radością chcę się podzielić wiadomością, że od dziś zaczynam BIEGAĆ. Nawet deszcz nie przeszkodził mi w tym. Muszę przyznać, że w czasie wiosennego deszczu biega się znakomicie!

Cóż, założenie jest takie:

Cel bardzo-krótkoterminowy:

* do 20 maja schudnąć 3 kg,

* biegać conajmniej 3x w tygodniu (i to będzie najtrudniejsze)

* liczenie kalorii

* bilans energetyczny każdego dnia minus (-) 1000 kcal - to zabrzmiało jakoś  przerażająco

Zakładam klapki na oczy, żebym mogła patrzeć tylko na mój cel i sprawdzimy 20 maja co z tego wyniknie.

Pozdrawiam wszyskich, którzy mnie odwiedzą i trzymam kciuki również za Was :)

                                                   

Komentarze

Pięknie Juka! Ja mam podobny cel,może będziemy się ścigać?? hehe!

:)

Witaj, podjęłam wyzwanie i możemy rywalizować. Mimo, że na razie jestem przeziębiona i z bieganiem raczej krucho, to mam ukryty plan działania i nie odpuszczę. Zostało tylko kilkanaście dni, więc nie będzie łatwo. Powodznia!

Dziewczyny, dołączam do grona biegaczek :) 
To będzie też fajna motywacja ;)
Jak Wam się nie będzie chciało wyjść z domu na majowy śnieg/deszcz, to pomyślcie, że ja już byłam topić tłuszcz na joggingu ;D 

Juka juz myślałem ze poległaś :) dawaj czadu i nie odpuszczaj :):) biegam (truchtam) od 17.11.2010 r regularnie 3,  4 razy w tygodniu :):) Deszcz, śnieg, mróz, święta ?? To wszystko wymówki i usprawiedliwianie swojego lenistwa i braku konsekwencji :):) nie ma litości bo potem jest płacz i zgrzytanie zębów ze znów się nie udało :):):) 3 kilo w 3 tygodnie?? Poprzeczka wysoko:) zebyś się nie zniechęciła jak nie wyjdzie :):) Trzymam kciuki :):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

Witaj, nie poległam całkowicie, lecz zbłądziłam w czarnej uliczce. Wróciłam i na początek ostro, na fali przypływu nowej motywacji. Poza tym moja rodzinka połechtała moją ambicję i sama wzięła się za odchudzanie. A ja przecież nie mogę być gorsza=grubsza ;)

Ps. Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.