Straciłem zapał czy może to skutki niefortunnych zbiegów okoliczności

Autor

Straciłem zapał czy może to skutki niefortunnych zbiegów okoliczności

Straciłem zapał czy może to skutki niefortunnych zbiegów okoliczności. Jak że lubię tabelki i wykresy kto czyta ten wie, nie dało się nie zauważyć ze coś ostatnio się dzieje niepokojącego. Waga zaczyna skakać do góry to w dół, przypomina sytuację sprzed kilku tygodni dokładnie z piątego sierpnia. Teraz jak tak myślę to chyba po dotarciu do siedemdziesięciu pięciu kilo trochę sobie odpuściłem. Może to rutyna wkradła się nawet nie mam ostatnio weny by pisać. Choć przeziębienie, kolano, odwiedziny i zwolnienie też miały tu swoje zasługi. Do tego teraz doszła pogoda jakby to słonecznie nie mogło być. Leje od dwóch dni jak nic i zapowiada się że jutro to samo. Chyba czas powiedzieć temu dość. Nie lubię tej metody ale w tym przypadku chyba będzie dobra. Musi być. Od pierwszego października zaczynam wszystko od nowa - choć nie odpuszczam teraz starych zasad. Na marginesie takie planowanie kojarzy mi się z ciągłym przekładaniem albo z wymówką - próbowałem przecież. Tak myślę że cały czas w głowie mam tą świadomość że zrzuciłem tu już około dziewięciu kilo może wystarczy. Podział problemu na mnisze części jest dobrą metodą bynajmniej sprawdzał się wcześniej. Nie ma co ukrywać mam do zrzucenia pięć kilo brzmi lepiej niż mam do zrzucenia trzynaście. Wracając do pierwszego idealnie się wpasuje w całość. Wracam nowa stara praca, więcej możliwości sportowych, o wiele więcej czasu, jakby tylko zdrowe jedzenie zostało było by idealnie. W znaczeniu zdrowe bardziej chodzi mi o pełnoziarniste pieczywo, brak słodyczy itp. No nic czas pokaże. Wstępnie myślę o powrocie do sałatek wiec pozytywne myślenie jest a to najważniejsze.

 

Już za parę dni:

Komentarze

A może pomyśl inaczej: co jest celem, a co metodą i skutkiem. Dla mnie celem było podniesienie wydolności organizmu (kondycja!!!), oddalenie ryzyka chorobowego i ogólna walka o lepsze samopoczucie. Za metodę obrałem bieganie i różne ćwiczenia (siłownia) pomagające w osiągnięciu celu i pozwalające na uniknięcie kontuzji (najgorsze co może stanąć na drodze). Za docelowy skutek uznałem utratę kg i cm (zmiana rozmiarówki z XL na L/M). Ważniejsze dla mnie jest - nadal i cały czas - zapobiegać urazom. Rozgrzewka, uczciwe rozciąganie, schładzanie lodowatą wodą...... czyli metoda, narzędzie i sposób. A obecny cel? Maraton, lepszy czas w półmaratonie i na "dychę". Przy okazji może i te ostatnie 3 kg się rozejdą ;))

nie ma rzeczy niemożliwych - są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne

Fakt pogubiłem się prawdę mówiąc w tym wszystkim, chyba sam nie wiem dokładnie jaki jest cel i dokąd to wszystko zmierza, na siłę coś wymyślam. Dzięki przemyśle to dokładnie. 

___________________

Czy warto „zdobywać góry” i ambitnie dążyć do celu?...  Zdecydowanie tak!

Zielony, nie myśl już o odchudzaniu a o utrzymaniu wagi poprzez trening i dobre odżywianie...mi waga się zatrzymała ale nie spędza mi to snu z oczu bo przecież jestem smuklejsza, zniknął tłuszczyk tu i tam...i czuję się w tej szacie bardzo dobrze. Ty też zacznij tak myśleć...bądż optymistą, zdarzenia z Twojego życia były dość stresujące...ale trzeba patrzeć przed siebie... Kondycja jest doskonałą motywacją!

Też straciłam zapał, ale wierzę w Ciebie, zby wiele już osiągnąłeś by odpuścić całkiem  ! :)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.