poddalam sie :(

Autor

nie dalam rady...teraz siedze noca i sie doluje jak wariatka...nic nie przynosi efektow!! ale dalam sobie czas do 18stego marca...postanowilam po badaniach na tarczyce i innych zaczac wracac do siebie,bieganie ktore kiedys tak bardzo kochalam znowu zaczyna mnie "krecic" wiec chyba to dobrze...

wiosna a ja patrze w szafe i nie mam co nalozyc,wszystko za male,jak juz w cos sie zmieszcze to tu i owdzie wystaje,jejuuuu.nie potrafie zaakceptowac siebie,blagam powiedzcie mi czy jest opcja ze kiedys jeszcze wroce do siebie jak mam tarczyce badz problemy z hormonami?? nienawidze teraz siebie :( boje sie ze popadne w jakas depresje.zawsze bylam atrakcyjna dziewczyna a teraz nawet mysle ze nie zasluguje na nikogo,ze nikt na mnie nie spojrzy...KOMPLEKSY biora gore:( a ja mam tylko 24 lata,a czuje jakby swiat mi sie skonczyl:(

Komentarze

Oczywiście, że dasz radę! Nie wiem jak z tym zdrowiem ale jednego jestem pewna- zawsze możesz być grubsza - jeżeli sie zaniedbasz.Jestes naprawde jeszcze młodziutka - nie daj sie smutkom! Kazdy ma gorsze dni - daj sobie prawo do błędu, wyciągaj wnioski i do dzieła!

:)

dziekuje  za slowa wsparcia:)

Też zdarzają mi się chwile zwątpienia. I wtedy myślę, że już zawsze będę taka gruba. 

Też nie mam co na siebie włożyć. (A latem nosiłam TRZYDZIEŚCI SZEŚĆ/TRZYDZIEŚCI OSIEM).  Teraz w nic się nie wciskam. A ulubione spódnice wiszą. Teoretycznie szafa pełna.

Też wydaje mi się, że nie zasługuję nikogo. 

I też mam chorą mocno tarczycę, a w dodatku leczyłam się pigułkami antykoncepcyjnymi,   które mnie utuczyły jak gęś.

Też wracam do biegania (chociaż nie umacnia mojej motywacji brak efektów...)

 

I wiesz co, dobrze, że Cię tu mam.

Bo może razem będzie nam łatwiej?

mam nadzieje ze uda nam sie jakos wrocic do swojego wygladu.postanowilam ze jak sie okaze co i jak z hormonami ide do dietetyka sprawdzonego pzrez znajoma,mysle ze to dobry pomysl...

 

wkurza mnie najbardziej to ze ja mimo zdrowego jedzenia,biegania i tysiaca wyzrecen wolniej chudne niz moje kolezanki ktore po prostu nic nie jedza...ehhh :(

Mnie tam bardziej wkurzają koleżanki, które jedzą ciągle i co godzinę raczą się batonikiem, kanapeczką, bananem, a na wadze niezmiennie 50 ;)

Ale wiesz,  po czytaniu postów Ewy jakoś tak próbuję się przestawić na nowy tok myślenia, to znaczy że mój wygląd przy kłopotach z homonami nie jest porażką a sukcesem właśnie, bo mogło być znacznie gorzej. I mam za cel schudnąć, a na razie po prostu nie tyję. A skoro podejmując tyle działań to jedyny efekt, to nie robiąc nic wyglądałabym już zapewne jak pączek w maśle.

Kto powiedział, że życie jest fair? ;)

Daj znać, jak było u dietetyka. 

Najgorsze są te momenty, kiedy wydaje nam się, że nie widać postępów - wtedy łatwo się zniechęcić. Prawda jest jednak taka, że musimy ciągle z tym walczyć, w przeciwnym razie może stać się tak jak pisze Ewa - może być gorzej, a wtedy dopiero ciężko jest się znowu podźwignąć.

Głowa do góry drogie Panie!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.