Żyjecie? ;P

Autor

Trochę się opuściłam, ale wracam już do formy. 

Odchudzanie weszło mi w krew, już teraz nie wyobrażam sobie powrotu do starych, złych nawyków żywieniowych - mimo że czasami sobie pozwalam, na małe ciacho, na kawałek pizzy, lecz jest to typowo sporadycznie. 

NIGDY nie podejrzewałam, że będę kiedyś naraz tak szczęśliwa i nieszczęśliwa. Jestem niesamowicie szczęśliwa, bo odniosłam już jedną trzecią sukcesu i mam świetną przyjaciółkę, która mnie we wszystkim wspiera i też się odchudza, chociaż jest jeszcze niedoświadczona (tak jak ja wiosną) i jest to nieudolne. Wysłałam jej tę stronę i mówi, podobnie jak ja, że to prawdziwa kopalnia wiedzy. A nieszczęśliwa... No nieważne. W każdym bądź razie - zaczynam lubić swoje ciało...

Dieta jest naprawdę rygorystyczna, ale ją trzymam. Boję się jedynie efektu jojo, bo boję się, że kiedy wrócę do normalnego trybu życia (zwykły ciemny chleb, a nie Wasa itp.), to utyję, a tego już nigdy więcej nie chcę!

Może jest tutaj ktoś, kto mmi podpowie, co mogłabym zmienić w mojej diecie, tak, żeby nie było żadnych wpadek? To mój zwykły dzienny jadłospis:

  • około 7:30 - śniadanie - 2 kromki tego twardszego typu chlebków Wasa (po miesiacu te zupełnie "lekkie" mi zbrzydły - odruch wymiotny mam na ich widok :c) z chudą wędliną lub posmarowane chudym serkiem, jakimś warzywem (pomidor, ogórek, rzodkiewka, różnie, w zależności od tego, co jest w domu), staram się również wypić zieloną herbatę, ale nie zawsze rano jest na to czas - jestem śpiochem okropnym.
  • między 10:30 a 13:30 - II śniadanie - 2 jabłka, zazwyczaj nie na raz, tylko rozłożone pomiędzy tymi dwoma godzinami. 
  • 15:00 do 16:00 - obiad - na ogół mięso, bez panierki, nie smażone w tłuszczu (tajników nie znam - mama gotuje ;D), naprawdę minimum ziemniaków i warzywo (ogórek, pomidor, cokolwiek). 
  • później CZASAMI podgryzam jakieś jabłko, winogrono, ale na ogół później już nie jestem głodna. Jeśli cokolwiek jem, to nie później niż o 18.00

Czy to dobra dieta? Ja do niej bardzo przywykłam, jest mi na niej dobrze, nie chodzę głodna, bo posiłki sa tak rozłożone, że jest dobrze. Obawiam się tylko, że jeśli osiągnę, to, czego pragnę od daaawna, to będzie efekt jojo...

Komentarze

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.