Podobno trzeba planować... Więc planuję.

Autor

Z moich poprzednich notatek możecie wyczytać, że jako sporty wzięłam głównie bieganie i jazdę rowerem. No tak... Ale co jak będzie gorsza pogoda, deszcz, nie daj Panie Boże śnieg? A wtedy... pływanie. Przekonałam się. :P poczytałam trochę w internecie i mnie wzięło. Więc te poprzednie plany są aż do wtedy, kiedy zrobi się tak zimno, że wychodząc będę kostniała z zimna. Mam stacjonarny rower w domu, więc z jazdą nie ma problemu - nie trzeba szorować po śniegu. No ale sam rower? Przecież to by było nudne... Więc wymyśliło mi się pływanie. Z dostawaniem się na basen nie powinno być problemów, bo mimo że przeprowadzam się za miasto, to raczej tata przyjmnie z entuzjazmem fakt, że coś chcę ze sobą zrobić. Co do diety - nauczyłam się wymyślać przeróżne jadłospisy według wzorca i ogólnych warunków - jak brak białego chleba itp., więc z tym nie będzie żadnego problemu. 

Więc... tylko prosić niebiosa żebym się po lekach nadawała do uprawiania sportów :P

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.