Niepewności

Autor

Witajcie!

Jutro mam pierwsze ważenie od rozpoczęcia diety (czyli pierwsze po 8 dniach). Póki co trzymałam się dzielnie, 5x ćwiczyłam cardio+ dodatki (conajmniej 45 minut), w piątek miałam przerwę od aktywności (oprócz weidera), wczoraj byłam na basenie i przepłynełam 44 długości, co daje wynik 1100m, z czego jestem niezmiernie dumna, a dzisiaj znów wracam do cardio.
Dietę staram się trzymać mniej więcej tak, jak wydaje mi się racjonalnie. 5 posiłków dziennie, ostatni najpóźniej o 19, 3x większy 2x mniejszy. Zwiększyłam liczbę warzyw w menu, codziennie jem w ramach posiłków conajmniej jedno jabłko, zrezygnowałam z czipsów, słodyczy, białej mąki, etc. 
Mimo wszystko strasznie się boję, że waga nic nie ruszy. Mam niedoczynność tarczycy, a podobno przy tej chorobie odchudzanie jest okropnie uciążliwym i powolnym procesem.
Czy ktoś może zmagał się z tą chorobą i udało mu się schudnać? Prosze, pomóżcie, bo zaczęły dopadać mnie watpliwości czy to wszystko ma sens. Pewnie strasznie panikuję, wiem, ale naprawdę mi zależy żeby zrzucić z siebie ten okropny tłuszcz...

Komentarze

Hej, jak tam rezultaty? Ja również mam niedoczynność tarczycy ale biorę hormony u uzupełniam jod. Kiedyś zwalałam wszystko na tarczyce- taki mały pretejścik to tego aby więcej zjeść bo przecież i tak nie schudne.... ale doprowadziło mnie to prawie do 89 kg!!!! Postanowiłam walczyć. I nie poddam się:) Życzę wszystkiego dobrego

marta59300

 

Trochę dzisiaj zawaliłam. Dostałąm okres rano, zupelnie za wcześnie i zupełnie niesprawiedliwie bolesny, męczyłam się jak jasna cholera przez cały dzień, a 90 minut temu zjadłam 4 kostki czekolady z orzechami. I dupa. Nie ćwiczyłam nawet dzisiaj, bo ledwo się ruszam z bólu.

Do dzisiejszego wieczoru szło mi całkiem nieźle - co prawda waga ani drgnęła, ale ćwiczyłam sumiennie i inaczej jadłam. Mam nadzieję, że jeśli się będę trzymać tego, co robiłam do tej pory, to najpóźniej za tydzień bedą jakieś efekty.

Nie ukrywam, że chciałabym, żeby waga spadła mi choćby o 2 kg, żeby zobaczyć że to, jak się męczę (dla osoby która KOCHA jeść, zmiana nawyków to ogromne wyzwanie) i zeby mnie zmotywowało do dalszej walki...

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.