Moje poczatki.

Czesc ,

Chcialam sie z wami podzielic moimi probami odchudzania. Zalozylam tu konto z nadzieja, ze to wy pomozecie mi w tej walce . Bo mysle ,ze takie wzajmne wsparcie moze dac wieksza motywacje niz samotna walka.

Moje proby wygladaly przewaznie tak samo . Wzielam sie za liczenie kalorii, okolo 1200/1300 dziennie. Dodatkowo cwiczylam duzo. Efekty zaczely sie powoli ukazywac . Jednak po tygodniu ,czy dwoch moj organizm byl oslabiony , bylam senna .. brak sily na cwiczenia , do tego wystarczyla 1 porzadna okazja typu urodziny,by zaprzepascic liczenie kalorii i zrzucanie kilogramow. Dopadl mnie efekt Jojo. 

Najwieksza moja slaboscia sa slodycze , a Moje odchudzanie zaczynalo sie dobrze i wystarczyly 1 czy 2 sytuacje ,gdzie odbeglo sie od zdrowej diety i znow powot na start. 

Udalo mi sie schudnac raz przez okolo miesiac . Byly to ferie , musialam jezdzic na zabiegi . Codziennie 1.5 km na autobus ,pozniej z autbusu na szpital okolo 2 km i spowrotem . Okolo 7 km dziennie . Pamietam jak przechodzilam obok slodkiego pieczywa i zawsze walczylam by sie nie zatrzymac i nie kupic sobie np.drozdzowki. I taki trening mialam 2 tygodnie.

Po feriach kolezanki mowily ze schudlam , bylam wtedy szczesliwa. Czulam sie lepiej ,robioam sobie zdjecia ,na ktore dzis patrze z ogromna tesknota. Przed wazylam okolo 58\59 kg.po feriach nawet 54 . Jednak z czasem nawyki wrocily. 

I takie kolo toczy sie do dzis ,jak zlapie energie to codziennie cwicze ,pozniej znow jakies oslanienie ,bol i znow stop...

Za 2 miesiace biore slub ,moze pozniej jakis wypad nad morze . Moim pragnieniem jest zrzucic ponizej 60 kg. Aktuaknie waze okolo 64 .. licze na wspolna walke i motywacje. Czuje , ze wspolnymi silami mozna wiele .