Zmęczenie

Autor

Zmęczenie

Ciągle jestem nakręcona tym odchudzaniem. Co dzisiaj zjem, ile zjem, czy nie za dużo... I tutaj popełniam błąd, bo nie myślę o niczym innym. Muszę trochę przystopować, bo czuję się tym wszystkim zmęczona. Nie zamierzam wracać do starych nawyków, ani przestać ćwiczyć, tylko chciałabym żeby dieta była naturalną częścią mojego życia, a nie czymś wymuszonym.

Dopiero dzisiaj przypomniałam sobie, że w środę mam rocznicę ślubu. blush Na szczęście jest jeszcze kilka dni i może uda mi się coś fajnego zaplanować. A tak na marginesie to jestem ciekawa czy szanowny małżonek pamięta. smiley

Komentarze

Super ten kociak na zdjęciu.

Co do zmęczenia, to może ma też na to wpływ upał. U nas jest strasznie (byłe toruńskie).

Na poczatku najgorsze jest to, że się ciagle mysli o jedzeniu. Znam to dobrze. Ja obżartuch niegdy nie chodziłam głodna i ciągle miałam na coś apetyt. I ciągle co mieliłam. Pomaga mi guma do żucia.

O i ja to znamlaugh Też lubie pojeść dobrego jedzonka.. a jak ciagle mysle o jedzeniu to jest tragedia..   Ostatnio na discovery bodajze lecialo ze organizm do diety przyzywczaja sie 2 lata..ale cos mi sie wierzyc nie chce bo ja dwa miesiace jem mniejsze porcje, jem mniej slodyczy i nie jem tlustego i juz mam nawyk jedzenia okreslonych posilkow..  Mysle ze musisz wytrwac teraz jeszcze troche i pozniej juz bedzie z gorki! smiley

Bazylka, przyzwyczaisz się, zawsze chyba na początku się w kółko myśli o diecie, wynika to chyba z radośći że w końcu ruszyło się tyłek do ćwiczeń i jakiejś dietki

Będzie dobrze!!!! Trzymam kciuki!!!!! smiley

****************************

Cel uświęca środki

Oj, to prawda. Organizm długo przyzwyczaja sie do diety. O sobie mogę napisać, że dopiero ostatnio, po 8 msc odchudzania, najadam się naprawdę małymi porcjami. Przedtem zawsze czułam niedosyt.

Wczoraj u kolegi zerwałam z krzaka średniego pomidora (malinówka- uwielbiam) i po prostu nie dałam rady całego zjeść.

Przedwczoraj na takiej małej imprezce w pubie koleżanką kupiła michę frytek, a ja nie zjadłam żadnej i to nie dlatego, że sobie zabroniłam, a po prostu mi się nie chciało. Szok.

Chyba już nie jestem żarłokiem :)

 

Ewian : Gratuluje, zwlaszcza tych frytek :) mnie jeszcze ciagne do slodyczy i nieraz do fast foodow.. ech ale jeszcze mam czas zeby sie odzywaczic smiley

Oj nie wyobrażasz sobie co ja przechodzę w domu...

mój mąż uwielbia słodycze jak ja, więc nie żałuje sobie facet i przyznam się że jeszcze ani kawałeczka czekolady nie tknęłam czy też innego cukieraska. Lubię dobrze zjeść, dobrze gotuję ( tak wiele osób mówi ) a i ciasta piekę prawdopodobnie wspaniałe ( to mówią wszyscy co spróbują ) a jednak trzymam się jakoś w swoim postanowieniu, chociaż łatwo nie jest wcale. Mój mąż przy wzroscie 175 waży 73 kg a wygląda bardzo dobrze, ja niby tylko 3 kilogramy wiecej a przy nim wyglądam jak ... ehhh i gdzie tu sprawiedliwość na tym świecie angry

****************************

Cel uświęca środki

Bo mezczyzna tłuszczyk odkłada sie na narządach a my musimy cierpiec:P Ale nie ma tego zlego bo jak panowie sie zaczynaja opychac to tyja tak jak i my ;)

Ale mój mąż nie ogranicza i co ??? i szczupły jest blush nie to żebym chciała żeby przytył, ale gdzie tu logika??

****************************

Cel uświęca środki

Mój mąż jest chudy :( On się nie ogranicza, ale też nigdy się nie obżerał tak ja (nazwijmy rzecz po imieniu).

Ale potrafi sobie nałożyc miskę lodów lub  wielki kawał ciasta.

No to nie wiem.. bo moja mama ojczyma  tak utuczyła i jak on do ans sie wprowadził to byl szczuplutki i nie chciał tyć ale kuchnia mojej mamy sprawia cuda ;D   Chyba zalezy od faceta.. ;) Bo znam tez wiecznych chudzielcow ale tylko garstke..

I do tej garstki zalicza się mój mąż, wiecznie szczupli.

Szkoda tylko że my się do tej grupy ludzi nie łapemy

****************************

Cel uświęca środki

Z drugiej storny jak już schudniesz to docenisz to i bedziesz bardziej pewna siebie :d wedlug mnie to lepiej smakuje:D

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.