Hula-hop

Autor

Hula-hop

Wczoraj koło godziny 22 mąż zaproponował, że zrobi coś na ząb. Twardo powiedziałam, że dziękuję, ale nie! Nie namawiał, nie kusił. Co prawda nigdy nie narzekał, że jestem za gruba. Powtarza, że zawsze mu się podobam.  Jednak wyczułam, że jest zadowolony, że zaczęłam odchudzanie i jak na razie daję sobie radę. Nie miałam jeszcze żadnej wpadki. Odpukać!

Jedzenie:

I śn. - serek wiejski, 2 kromki chrupkiego

II śn. - nektarynka

Obiad - pieczone udko (bez skóry), kalafior z łyżeczką masła, sałatka z pomidorów, ogórków i szczypiorka z kefirem

Podwieczorek - pestki dyni

Kolacja - 2 wafle ryżowe, 2 plastry polędwicy, reszta sałatki z obiadu

Do skakanki i brzuszków dołączyło hula-hop. Kręciłam tzn. próbowałam kręcić 20 minut. Jak na razie wcale mi to nie wychodzi, ale za to spociłam się jak mysz.

Komentarze

Twardziel z Ciebie :)

Obiadek mój ulubiony- mniam, mnam. Uwielbiam kurczaczka :) A jaka mi ciężko rezygnować z chrupiacej skórki, ale co tam. juz się przyzwyczaiłam do wyrzeczeń. Myslę, ze niedługo bedę patrzeć z obrzydzeniem na tę tłustą skórkę.

Ładnie wyglądasz z tym hula-hopem. :)

Co do męża, to z moim tak samo jest.

 

Oj dużo mi brakuje żeby prezentować się jak laska ze zdjęcia, ale może za rok umieszczę własną fotkę. Kto wie... cheeky

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.