Bieżnia- starcie tytanów

Autor

Anonim
Bieżnia- starcie tytanów

Wprawdzie to nie mój debiut na bieżni, ale dotąd raczej spacerowala na niej plotkując z koleżanką.. a i to zdarzyło się 3 razy :)

Dziś jednak postanowiłam zastosować plan 10 tygodniowy.. no pierwsze 4 minuty ok... a kolejne 2 minuty trwały wieczność... masakrycznie długo... może dlatego, że zfixowałam się trochę na czasie i wpatrzona w licznik nie myślałam o oddechu.. ale nadeszly wytęsknione 4 minuty szybkiego chodzenia.. i tak przez 50 minut..

Ale jak zeszłam z tej bieżni byłam taaaka dumna, że hej :))))

I postanowilam oczywiście pójść w czwartek znów.

Jutro rower, bo dziś do pracy pojechałam autobusem.. ale tylko dlatego, żeby pieszo wrócic ze znajomą do domku i przy okazji poplotkować :) Baaaaardzo to przyjemna forma ruchu, tym bardziej, że było dziś 14 C.

A potem właśnie wybrałyśmy się na fitness :)

Zjadłam dziś 1700 kcal.. troch więcej niż powinnam, ale przecież się sporo ruszałam ;)

Ach, i moja mała rada na te "słabsze dni", gdy wszystko wydaje się be:

fryzjer, manicure, maseczka.. poczujemy się piękne ;)

A dla panów:  hmm.. wszystko to co lubicie, a co nie ma kalorii.. na męskich sprawach mniej sie znam ;)

Pozdrawiam z Wrocławia

 

 

Komentarze

Mężczyznom na słabsze dni polecam hobby. Jak się zagłębisz w swoim zainteresowaniu to w ogóle zapominasz, że byłeś głodny :)

Ja bym chyba tych 50 minut nawet nie wytrzymała! Chociaż może... ;)
Powodzenia! :D

lolcia1303

Gratulacje :) Zebrałaś się i robisz coś dla siebie :) brawo :) Wola walki jest i niech tak zostanie :):):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.