drugi dzień

Autor

kim

Wczoraj rano po śniadaniu postawiłam sobie cel. Chcę do maja biegać 10km. Ubrałam się w ciepły dres i poszłam biegać. Okazało się, że kondycja   aż tak bardzo mi się nie pogorszyła po 2-3 miesiącach przerwy. No, ale do 10 km jeszcze mi dużo brakuje ;) Może zrobiłam około 2km biegiem, a później 5,5 km marszem. I nawet jestem z siebie dumna :) Dzisiaj rano miałam problem ze wstaniem, no ale wieczorem jeszcze byłam na 2h treningu aikido. Jednak poranna  kawa  sprawiła, że już czułam się dobrze i powtórzyłam "wyczyn" z wczoraj ;) Mam nadzieję, że do maja   uda mi się  przebiec 10km, nawet z zadyszką ;) 

 

Komentarze

10 km to duża odległość. To dobra godzina biegu jeśli nie więcej. Nawet 6-7 wystarczy.

Ale trzymam kciuki. Cel jest dobry :)

To znaczy chce wziąć udział w biegu na 10 km :) To moje marzenie od dawna. Kiedyś wydawało mi się nieosiągalne. Teraz wyznaczyłam sobie konkretną datę kiedy odbywa się najbliższy taki bieg w mojej okolicy i jest to właśnie maj. Do tego czasu muszę jakoś dać radę i spełnić w końcu swoje marzenie, nie ma co czekać ;) Zwłaszcza, że jak tak biegłam zdyszana zauważyłam kapsel z tymbarka " nie ma rzeczy niemożliwych" :D Ale to mi dało kopa ;p 

Slawio myśli o półmaratonie, Ty o 10 km... chyba pójdę Waszym śladem... z moim truchtaniem to najbardziej realne jest 5K... na początek ;-)))

Witaj, kim, koleżanko zmagająca się z niedoczynnością tarczycy też. Miło mieć kogoś z tą przypadłością na pokładzie :)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.