Wróg nr 1

Autor

Dziś doszłam do wniosku, że oprócz wielu niezdrowych rzeczy, które spowodowały, że stałam się "większa" jest praca a dokładnie nadmiar pracy. Zabieram ją do domu, a tu zamiast poświęcić czas ćwiczeniom i rytuałom przygotowania sałatek - praca i myśl o tym, co mam takiego w lodówce, co mogłoby poprawić nastrój. Straszne. Trzeba to zmienić. Pozdrawiam objuczonych pracą :)

Komentarze

Częściowo się zgodzę. Jeżeli muszę coś zrobić co jest nudnawe to mam to samo co ty, ale jeśli praca czy nauka mnie wciągnie to zapominam o całym, Bożym świecie. Uwielbiam to drugie mimo, że prowadzi do pracoholizmu :-)

Ja też za dużo pracuję. Pierwszy tydzień odchudzania minął a ja tylko raz miałem czas pójść na siłownię. Tak to jest niestety.

Ale ten rok to rok zmian - będę mniej pracował i bardziej o siebie zadbam. Będę dzięki temu bardziej produktywny i w ostatecznym rozrachunku pewnie zrobię tyle samo

Niestety, dołączę się do grona zapracowanych, pracuję od 10 do 18 z czego dojazd do pracy 40 min. Praktycznie cały dzień z głowy doliczę do tego jeszcze czasami brak porządnej przerwy i siedząca praca. Wymarzone warunki dla tłuszczyku. Wracam z pracy i witam się najpierw z lodówką, dość długo sie witam....Tak jak Maciej i ja ten rok też zaczynam z postanowieniem poprawy:)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.