moje zgubne uzależnienie...

estem przeszczęśliwa! Mam pracę od stycznia i to na tym lepszym stanowisku!
Ach tak bardzo marzyłam o stałej pracy ze stałymi zarobkami, od pn do pt i udało się^^ wreszcie trochę stabilizacji bo tego mi brakowało i bardzo męczyło!

Z mniej fajnych rzeczy to miałam spięcie z moim JESZCZE obecnym menagerem. Oczywiście nie byłam bez winy, śmiałam się z niego, no ok, trochę go przedrzeźniałam:P tak dla żartów (bo jest niewiele starszy ode mnie i kiedyś pracował na równi ze mną) a on uniósł się honorem i głupio wyszło. Eh, w ogólnie nie ma do siebie dystansu a ja za bardzo kłapie jęzorem. Mam za swoje.

a a propos opisu...
Byłam tak szczęśliwa że kupiłam sobie kawałek ciasta... sernika z malinami. Powtarzałam sobie w myślach " jestem szczęśliwa, mam prawo, zjem go jako nagrodę i nie będę mieć wyrzutów sumienia" ... ale mam i to duże! Bo codziennie jem słodycze i nie umiem przestać... to chyba mój nałóg. CZAS NA ODWYK!:(
oprócz tego w międzyczasie zjadłam trochę cukierków mini... wystawionych dla klientów by się częstowali - na moją zgubę.

dziś zjadłam: NIE NAPISZE... wstydze się :( zdrowy i w rozsądnych ilościach był tylko obiad:(
Ćwiczenia: cały skalpel - jestem szczęśliwa bo wreszcze zrobiłam go bez żadnych przerw i bez przelewek! cały! Byłam mokrusia i happy! Mam @ i to nie przeszkodzoło mi w ćwiczeniach z czego też jestem zadowolona^^
są +

a oto moja dzisiejsza zguba... miałam dwa kawałki, ten którego zdjęcie zrobiłam dałam współlokatorce :