Jak przetrwać weekend, czyli małe sukcesy kontra alkohol.

Autor

 Sobota, dzień VI wielkiej zmiany. Sobota wieczór - impreza. By nie złamać się stanęłam dzisiaj na wadze, aż trzy razy bo nie wierzyłam... 2,6 kg w dół. Trochę za szybko, mimo, że nie głoduje ;-) ale płakać też nad tym nie będę. Więc ta strata to wielka motywacja na wieczór, zamiast alkoholu - zakupiony sok. Myślę, że przetrwam. Dużo chodzę co skutkuje brakiem zadyszki po szybkim wejściu po schodach do domu. Zaczyna mi się podobać. Oby tak dalej.

 

  Z podziękowaniami dla MPM:

"Bo ja lubię do Ciebie pisać. Z różnych powodów. Między innymi dlatego, że chcę, żebyś wiedział, że myślę o Tobie. To dość egoistyczna pobudka, ale nie mam zamiaru się jej wypierać. A myślę dużo i często. Właściwie myśli o Tobie towarzyszą mi w każdej sytuacji. I nie masz pojęcia, jak bardzo jest mi z tym dobrze. A przy okazji wymyślam różne rzeczy. Z którymi też przeważenie jest mi dobrze. Bo bardzo wysoko cenię fakt, że zaistniałeś w moim życiu. Ostatnio zresztą trudno używać słów takich jak „cenię”. Ostatnio czasami wydaje mi się, że słowa są za małe. Dlatego dziękuję Ci. Dziękuję Ci z całą powagą i nieuchronnym lekkim wzruszeniem za to, że jesteś. I że ja mogę być."

Komentarze

Jednak nie byłam tak silna jak myślałam... 4 drinki :<

To nic, że te drinki :D gratuluję tych 2,6 kg! Podziwiam ;)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.