Nie pierwszy, ale ostatni raz

Autor

Próby odchudzania

Wielokrotnie podejmowałam już próby odchudzania. Zazwyczaj kończyło się to na miesięcznej diecie i ćwiczeniach, które nie dawały żadnych efektów, a jedynie, osłabiały mój organizm. Udało mi się raz schudnąć 6 kilo, ale w bardzo szybkim czasie przytyłam 12 kilogramów. Postanowiłam zaakceptować siebie i skończyć z odchudzaniem. Brakowało mi motywacji. W sumie to miałam motywację, chudnę,bo muszę, ale okazało się, że jest to demotywacja.

Czas na wyzwanie

Siedzę na kanapie, zajadam się pysznymi czekoladkami, moja waga rośnie, a samopoczucie spada. Dość! Czas wstać z wygodnego fotela i ruszyć na podbój ścieżek rowerowych... Ehe... Łatwo powiedzieć, przecież już nie raz próbowałam i szybko się to kończyło. Może popełniłam błąd, za bardzo obnosząc się moim odchudzaniem. Wiedzieli o nim wszyscy, oprócz mojego ciała. Postanowiłam, że tym razem będzie inaczej. Włączyłam komputer i zaczęłam szukać planów odchudzania, itp. I nagle bum! JEST: odchudzamsie.pl... Strzał w dziesiątkę. Zwierzenia ludzi, którzy mają podobny problem jak ja. Poczytałam i mam podstawę do odchudzania. Teraz tylko muszę nauczyć się nowych zasad.

Dobry plan, nie jest zły

Czytam, czytam, i wycztałam, że podstawą jest plan dostosowany do mnie. No to bach! kartka, długopis i tworzymy... Podstawa to śniadanie, ale ja nie jadam śniadań, więc czas to zmienić! Będę musiała wstawać 1,5 godz. wcześniej, jakoś to przeboleję. Więc zaczynam mój dzień o 5.30. Najpierw 40 min. sesja na orbitreku, potem prysznic, śniadanie o 7. Jestem osobą uczącą się, więc tak ok. 11 drugie śniadanie: jabłko lub jogurt. O 15 obiad, tu bez zmian normalny obiad, ale mniejsza porcja. O 16 deser, owoc. O 17 kolejna sesja na orbitreku, również 40 min. O 18 ostatni posiłek, czyli kolacja. Kanapeczki z twarożkiem lub jakąś chudą wędlinką. W czasie wolnym wycieczka rowerowa po lesie, tak dla relaksu...I tak już zawsze?? Na początku trudno będzie się przyzwyczaić, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś ważę 70 kg, moje BMI jest w normie, ale nie zaszkodzi schudnąć 10 kg do marca przyszłego roku. Wtedy będę najszczęśliwszą osobą na Ziemi :) Ten blog jest po to, aby móc kontrolować moje poczynania.

Komentarze

Cześć! :)

Też ważę 70 kg, to znaczy ważyłam jeszcze tydzień temu... Teraz już 69,3. Jak? Dietą. Dieta to 75% sukcesu. Niedawno byłam w szpitalu, na tydzień, na oddziale neurologii dziecięcej i stwierdzono u mnie otyłość, fachowym okiem lekarza dziecięcego, więc nie będę się wymądrzać, że z BMI mam nadwagę. Doktorka owa przypisała mi dietę 1000 kcal, ale bardzo trudno takie utrzymać, więc jest na razie 1200, będzie się zniżać z każdym tygodniem. 

Dieta kiedyś kojarzyła mi się z obrzydliwym chlebem bez masła, brakiem słodyczy, chudym mięsem, sztywnością, nie dobrym jedzeniem. Teraz widzę, jaka głupia byłam, bo ta moja dieta, od dietetyka jest pyszna!

Życzę Ci z całego serca powodzenia, pisz o postępach :)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.