O diecie, która skuteczna była...
Autor
Przemyslałam sprawę i doszłam do wniosku - nie mogę spędzić tego czasu mojej niesłychanej mobilizacji nad nieskutecznym komponowaniem diety, bo może mój organizm ma tak wolny metabolizm, że te zdrowe, niskaloryczne jedzenie, którym go zalewam od dwóch tygodni przerabia w sobie tylko znany sposób na nowe lipocyty ;-) A tak na poważne, to myślę, że sama siebie oszukuję i nie mogę obiektywnie ocenić, czy to co wybieram jest rzeczywiście takie super odchudzająco-zdrowe i niskokaloryczne, jak myślę. Parę lat temu już to przerabiałam i poszłam do dietyka opowiadając mu, jak to ja się odżywiam powietrzem, najtłustszym posiłkiem jest w moim menu sałata, a dzienne kalorie mogę policzyć na palcach dwóch rąk. Pan dietetyk patrzył na mnie z niedowierzaniem (chyba byłam przekonująca ;-)), i powiedział "dziwne", po czym rozpisał dietę, w której było mnóstwo kurczaka, warzyw, makaronu, jogurtu i kazał to jeść przez 2 tyg i przyjść do niego na ważenie. Pomyślałam, że ciekawe co on powie, jak ja przyjdę do niego z dodatkowym wałkiem pełnym kilogramów, a tu się okazało że jest 5 kg mniej... Potem szło równie dobrze, tylko, że musiałam się bardzo pilnować, wszystko było rozpisane co do kawałeczka i nie było możliwości kombinowania i podmieniania składników. Same posiłki były w większości bardzo smaczne, sycące, przygotowanie ich zajmowało mi ok 20 min (obiad) i rzeczywiscie kg same pędziły na dół, mimo że nie ćwiczyłam więcej. Pewnie ktoś zapyta - co ja tu robię i czemu się żalę, skoro mam takie doświadczenia. Chodzi po prostu, że to jest jedzenie 4 miesiące "z kartki", zero spontaniczności, czasami nie ma się ochoty na zupę z dyni, czy tuńczyka w puszce, a poza tym, to codziennie musiałam pędzić do kilku sklepów, żeby niczego mi nie brakowało (nie powinno się nawet zamieniać czerwonej paparyki na zieloną). Poza tym wtedy nie miałam dziecka, mieszkałam w miejscu pracy, a teraz dojazdy zajmują mi ponad 40 min itd. Ale muszę do tego wrócić, bo inaczej utknę z tymi moimi troskliwie hodowanymi boczkami. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to mogę podać parę przepisów na obiad, niektóre są nietypowe i baaardzo proste a zarazem smaczne.
Zaczynam biegać tez rano i coraz bardziej chce mi się więcej. Teraz 3 tydzień, czyli 5 min biegu, 2,5 min szybkiego marszu, ale wydłużam to wszystko o 2 powtórzenia, żeby było przynajmniej 40 min.
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Ja bym poprosiła o te przepisy :) Już mi się nudzą moje dania, a nigdy nie mam czasu by kombinować tylko szybko coś do garka lub na patelnię i zaraz do buzi bo czas znowu goni :D
Andżi
Ja też bym była wdzięczna za podanie tych przepisów ;) Pozdrawiam.
No to daję na początek trzy przepisy na obiadki. Ilości są dobrane dla mnie, wychodzi tego dużo więc każdy powinien sobie sam wybrać ilości, a ja tylko zaznaczam jakie są mniej więcej proporcje w przepisie
1.Pierś z kurczaka (150g) kroimy w kostkę, doprawiamy wg uznania, podsmażamy na oliwie. Jak lekko się przyrumienia, zdejmujemy z patelni i na tej samej podsmażamy małą cebulę, dodajemy podgotowane wcześniej brokuły (ok 100 g), a następnie jedną brzoskwinię pokrojoną w kostkę (czasami używałam też tej z puszki,ale świeża jest lepsza) i 150 g fasolki szparagowej (świeża lub mrożona), mieszamy, przyprawiając jak kto lubi, a następnie dodajemy kurczaka, żeby się poddusił jeszcze z warzywami. Jemy to z ryżem brązowym (50g).
2. Spagetti - makaron razowy spagetti gotujemy al dente (tylko 40g), na patelni podsmażamy małą cebulę, kurczaka pokrojonego w kostkę (150g), pół puszki pomidorów (lub świeżego w sezonie), czosnek i zielona pietruszka. Jak zacznie bulgotać dodajemy czosnkowy serek fromage (taki w kostkach jak serki topione) i rmieszając rozpuszczamy go przed połączeniem z makaronem.
3.To jest mój ulubiony obiad: makaron pełnoziarnisty (40g), na patelni podsmażamy cebulę, jak się zeszkli, dodajemy pokrojone w kostkę kilka plasterków polędwicy sopockiej (50g), następnie pomidor obrany z skórki (200g) lub pomidory w puszce, jak będzie bulgotać dodajemy pokruszony twaróg chudy 100 g i mieszamy aż się roztopi.
Nie jest to kuchnia z Sheratona, ale robi je się szybko i naprawdę są "zjadliwe" :-)
brzmi pysznie.