mycie okien:)

Postanowiłam w weekend, że w tym tygodniu umyję okna przed świętami, że zrobię to porządnie i dokładnie, z firankami i parapetami i wszystkim co się z tym wiąże. Wczoraj uznałam, że dzisiaj byłoby najlepiej i że jakoś tak mi się tego chce. Tzn., nie że uwielbiam myć okna ale ostatecznie dzisiaj dałabym radę. Więc:

1. Poprosiłam męża już wczoraj żeby ściągnął mi wszytskie firanki (takie leżące na podłodze łazienki firanki i łyse okna raczej nie pozwolą mi odwlec mojego zadania:))

2. 7:15  pościągałam wszystkie kwiatki z parapetów, zrobiłam im prysznic

3. 8:00 Umyłam lustra w sypialni i okno tamże

4. 8-9:30 zajmowałam się śniadaniem, dzieciaczkiem i zmywaniem

5. 9:45 umyłam okno w kuchi, w międzyczasie wyprały się firanki

6. 10:20 sprzątałam brokat rozypany w całym dziecinnym pokoju, bo moje dziecię nudziło się

7. 10:45 umyłam tamże okno

8. 11:10 poszłam do sklepu po cos na obiad i zaczęłam go przygotowywać, bo już był czas po temu:)

9. ululałam dzieciaczka, miał spać ale nie spał i co chwila wychodził z pokoju,

10. 12:30 gdy miał dłuższą przerwę w wychodzeniu umyłam balkonowe okno!

W ten sposób, nie zważając na przeszkody i przygody jakie mnie po drodze spotkały umyłam okna przed świętami. Oczywiście byłoby prościej gdybym mogła się tym zająć bez przerw i niespodzianek, powiedzmy od 10-12 tej,  ale to jest u mnie niemożliwe bo zycie toczy się normalnie nie zważając na moje plany.  Jak myślicie dlaczego opisałam ten wyczyn na naszym blogu?