bez większych sukcesów i większych porażek...
Autor
jak to właściwie jest z tym postrzeganiem siebie i samoświadomościa na diecie?
Mam znajomą która jest zdecydowanie wieksza ode mnie osobą, wnioskuje to po tym co sama widze ale tez z informacji "technicznych", czyli tego co wskazuje waga. Jest po prostu slodką kuleczka i pozytywna, mniemam szczesliwa osoba. W kazdym razie z jej zachowania widze, ze o diecie napewno nie mysli. Ale nurtuje mnie czy ona w ogole siebie postrzega w takim rozmiarze jak ja i inni ja postrzegaja? Mowi np: bo my to juz takie jestemy, my mamy taka figure, duzy biust i w ogole, zdziwiona jest kiedy przymierza moje rzeczy i sa na nia o niebo za małe. Ona nie stresuje sie "ze jej dieta nie idzie" bo przeciez nie ma gorszych dni, jest caly czas na swobodzie i w sumie tkwi w tym samym miejscu. A ja uwazam na to co jem np na imprezie, i w sumie i tak zjem za duzo, od czasu do czasu cwicze i notuje w notesiku, gotuje na parze i w folii a i tak waga moja wskazuje raz 2 w gore raz 2 w dol i tez tkwie w tym samym miejscu. Czy w zwiazku z tym ma to wszystko w ogole sens? byc moze pociecha dla mnie moze byc fakt, ze to co robie pozwala mi tkwic w tym samym miejscu, byc moze gdybym zawsze ulegala swoim zachciankom , w koncu zabrnelabym do innego miejsca gdzie tez bym utkwila szczesliwa?
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Parę lat temu zastanawiałam się dokładnie nad tym samym co Ty. Z tą jednak różnicą, że uznałam moje wysiłki za bezsensowne (no bo skoro wciąż ta sama waga). Stwierdziłam, że skoro jestem gruba, to nie ma znaczenia, czy jestem za gruba o 4 czy 6 kg. Przecież nikt nie ma w oczach wagi. To był WIELKI błąd. Po pierwsze - brak diety i siedzący tryb życia doprowadziły mnie do znacznej nadwagi w krótkim czasie, po drugie - jak teraz oglądam swoje zdjęcia z tego okresu, kiedy uważałam się za taką grubą - to widzę, że byłam w ogromnym błędzie. Wcale nie byłam gruba. IBM wskazywało normę i trzeba było w to uwierzyć, ale teraz już za późno. Wiele dałabym teraz by być tak chuda, jak gruba byłam wówczas. Wierzę, że Tobie się to nie przytrafi. powodzenia :)
dziękuję za te słowa-bardzo mnie to podniosło na duchu. Moje BMI tez jest w normie. Wiec powinnam podejmowac wysilki jesli chce przynajmniej stac w miejscu- jesteś wspaniała Juka!
:)
Coś w tym jest co pisze Juka.
Na początku stycznia przeczytałem Traktat o odchudzaniu Chmielewskiej. W sumie takie sobie, choć czyta się szybko. Zapamiętałem jedną cenna radę: najlepsza metoda na odchudzanie to NIE PRZYTYĆ ;-)))
Jak moje BMI będzie w normie to zamierzam z tego korzystać!