Pamiętnik odchudzania - dzień 5

Autor

Pamiętnik odchudzania - dzień 5

Piątek był chyba najlepszym dniem w moim odchudzaniu w tym roku.

Ćwiczyłem

Ćwiczyłem po raz pierwszy od 23 grudnia. Ale było super!

Naprawdę lubię ruch. Pobiegałem całą godzinę.  Muszę wam powiedzieć, że chyba już potrzebuję regularnego ruchu. Po tej godzince czułem się jak nowo narodzony. Poważnie.

Jak ćwiczę w miarę regularnie, to zaczynam zapominać jakie to daje pozytywne efekty. Przyzwyczajam się do tego lepszego samopoczucia i go zupełnie nie zauważam.

Ale jak poćwiczę po dłuższej przerwie, zaczynam czuć jak mój organizm pozytywnie reaguje. Poprawia mi się humor, relaskuję się, lepiej mi się potem myśli. Naprawdę jest o wiele lepiej.

Zdrowo jadłem

Piątek był wzorcowy. Ciemne pieczywo, dużo białka i zero słodkości. Wieczorem zamiast słodyczy czy chipsów do filmu, podgryzałem małą garść orzechów.

I wcześnie spać :)

Pomimo że był piątek, poszedłem spać stosunkowo wcześnie. Z reguły piątki (moje ulubione dni) przeciągają mi się długo w noc i rozbijają mój rytm snu, co jak wiemy nie wpływa zbyt dobrze na odchudzanie.

Dzięki wczesnemu pójściu spać, dziś dziarsko rano wstałem wyspany :)

 

Komentarze

Doskonale wiem o czym mówisz. 

Byłam ostatnio pobiegać po małej przerwie i tuż po biegu czułam się dosłownie, jak gdyby ktoś wsadził mi w głowę nowiutki mózg. No nie umiem nawet tego inaczej wytłumaczyć. Po prostu nowy, wypoczęty, świeżutki mózg i żadnych zmartwień.

Ach, te endorfinki :)

Niech żyją endorfinki :)

Tak, chcociaz jestem leniuchem znam to cudowne uczucie, chce sie znowu tak poczuc! Do ćwiczen!

:)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.