Nie wiem jak przeżyję święta

Autor

Powoli czuć święta w powietrzu i w kuchni. Zaczynają się firmowe spotkania okraszone dużą ilością pierogów i niezdrowych drinków. Zaczyna się też powoli wchodzić do własnej kuchni aby przekonać się, że barszcz zaczyna być przygotowywany, a kapusta czeka na krojenie. Problem jest tylko jeden. Jak to wszystko przygotować i nie zjeść. Wiadomo, że kucharka zamierza zawsze posmakować co przygotuje. Z gotowaniem też nie miałam najgorszego wspomnienia i niekiedy przesiaduję w kuchni robiąc słodkości ale od kiedy zdecydowałam, że będę zajmować się dietą i zliczać co jem jest to o wiele trudniejsze.

Zdaję sobie sprawę, że wszystkie makowce, mazurki, ciasta, ciasteczka z okazji różnych świąt zawsze kuszą ale tym razem mam wrażenie, że kuszą jeszcze bardziej. Może najlepiej by było chociaż nie zrobić nic do jedzenia i po prostu udać się na jakiś fajny crossfit czy zumbę i przećwizyć chęci żywieniowe aż do upadłego aby się już wszystkiego odechciało. No ale truno się zdecydować gdy w powietrzu czuć, że sąsiedzi robią takie pyszności...

No to sobie może obiecać, że jak nie przytuję w te święta, to pojadę w góry. Nawet wybrałam już ładny różowy kask na narty. Przynajmniej będzie jakaś motywacja. Czytam niekiedy co piszecie na swoich blogach i mam wrażenie, że wszystko przychodzi Wam tak łatwo. Ja niestety męczę się strasznie ale ale, z każdym dniem jest łatwiej. Niekiedy jakaś rutyna żywieniowa się włącza, a organizm się mniej buntuje, przynajmniej do czasu przed okresem ale to chyba zupełenie inna historia. No ale zostają przede mną święta, a potem już tylko Sylwester i narty. Papa

Komentarze

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.