Bardzo silna motywacja - zmiana stylu życia - wesele październik 2011

Autor

Witam

Chcę i postaram się aby ten blog był przewodnikiem i motywatorem dla wszystkich którzy postanowili zmienić coś w swoim życiu.

W tym roku w moim życiu wiele zmian - i czuję że jest też okazja zmienić swój styl życia na zdrowszy, lepszy.

O sobie napisałam parę zdań w poprzednim poście, teraz tylko dodam że w ubiegłym tygodniu mierzyłam sukienkę ślubną i za przeproszeniem moje ramiona "wyglądają jak baleroniki". I to nie był komplement. Przy wzroście 1,65 i wadze 68 kg nie wyglądam tragicznie raczej mocniej zbudowana. Lecz przymierzająć suknie w poszukiwaniu Tej Jedynej Najpiękniejszej czuję się jak kulka. Podczas spacerowania na bieżni - moja kondycja pozostawia wiele do życzenia - czuję się jak słoń - albo te wielkie lustra tylko optycznie wyolbrzymiają mój tyłek.

Chcę uprzedzić że nie mam 16 lat i nie chodzi mi o schudnięcie z 55 do 50 kg. Chodzi mi o to że dla mnie 70 kg wagi przy moim wzroście to za dużo, mam wtedy sylwetkę kanapowego leniwca. Moje BMI przy aktualnej wadze 68 kg to 25 - Górna granica normy.

Czuję że jestem w tym momencie swojego życia że albo nie zrobię nic i wtedy dlaje będę tyła, po malutku np. po kilkogram, albo dwa rocznie - tak jak to było do tej pory - i za moment wskoczę w nadwagę - a potem otyłość , albo w końcu się zawezmę i zmienię swój styl życia na taki który pozwoli mi osiągnąć swój upragniony cel - wagę 62 kg na Wesele i zgrabną sylwetkę - i pozwoli mi je utrzymać - w zasadzie do końca życia.

Uprzedam nie interesują mnie żadne diety cud, środki farmakologiczne które pozwolą mi chudnąć kiedy śpię, treningi tak wyczerpujące że bedę spała ze zmęczenia w pracy albo 2 godziny biegała na bieżni 15km/h.

Będę realistką i wam też to polecam.

Jeżeli uważacie że wiele rzeczy o których piszę też was dotyczy, to zapraszam do czytania następnego posta.

W nim założenia kulinarno-dietetyczne i treningowe.

 

Komentarze

Witaj,mam podobne do Ciebie "bariery", np 70 której nigdy przenigdy nie chcę już przekroczyć i chyba wiem dokładnie jak się czujesz ze swoim ciałem. Ja mam co prawda parę cm więcej wzrostu. Ale chcę Cię wesprzeć - JESTEŚ NA DOBREJ DRODZE!!!! Bo masz rację , że jeśli teraz z tym nic nie zrobisz to już tak jest że kobiety po ślubie maja z dietą pod górkę, stają się mamusiami (coś o tym wiem) i coraz trudniej im cokolwiek zrzucić za to bardzo łatwo przybrać- mają milion wymówek które nie są wyssane z palca....Dlatego trzymam kciuki i obserwuję Twoje poczynania - uda się!!

:)

Hey

Dzięki za odpowiedź, bo już myślałam że tu nikt nie zagląda.

Narzeczony oczywiście raczy mnie rarytasami w stylu frytki o 22 ale może i on zmieni podejście jak zobaczy u mnie efekty (mój najdroższy waży 120 kg więc też by mu się przydało).

 

Będę informować o postępach już widzę że mam więcej energii do życia :)

Witaj witaj. Będziemy za Ciebie trzymać kciuki.

Swoją drogą ja zacząłem się odchudzać dokładnie z takich samych powodów. Jak bym nic nie zrobił to bym właśnie tak kilogram po kilogramie robił się coraz grubszy.

Powodzenia

Pierwszy krok bywa juz małym sukcesem. Uświadomienie sobie że chce się o siebie zadbać, przecież nie ma na co czekać ! trzeba zaczać od razu ale masz racjęz głową!

Ja jestem mężatką od 4 lat i wiem jakie to ważne,żeby w tym szczególnym dniu wyglądać jak najlepiej. Nie daj się narzeczonemu,niech sam wcina te frytki:)

Ja sobie pozwoliłam na zbyt wiele podczas ciąży i teraz przy 161 cm ważę 67 kg.Jestem 4 miesiące po porodzie.A w najlepszych czasach miałam 48 kg.Też muszę się wziąść za siebie,nie tylko dlatego,że wyglądam jak mały wielorybek,ale i dla mojego zdrowia.Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.