o mnie.

więc może teraz trochę o mnie, bo nie było...:) jeśli kogoś to interesuje oczywiście;)

zawsze byłam wysoka, co za tym idzie, dość szczupła. Waga zaczęła iść w górę od kiedy przestałam rosnąć- stopniowo, a od poprzedniego roku wykonała troszkę większy skok. Mimo że nie mam dużych problemów z tuszą, coraz surowiej oglądam swoje odbicie w lustrze... Moim problemem jest głównie brzuszek i boczki (to chyba też zależy od genów, mam identyczną budowę ciała jak mama- płaski tyłek i wystający brzuch;). Reszta naprawdę mi nie przeszkadza (chodź pewnie znaleźliby się tacy, którzy chcieli by tam coś poprawić;), ale ową oponkę przydałoby się zrzucić:)

Mimo tego czasem folguję sobie mówiąc- ok, w luźniejszej bluzce nie jest tak źle.

Od jakiegoś czasu staram się z tym folgowaniem walczyć ;) Jak narazie ruszyłam się z łóżka by biegać, ćwiczę też kilka ćwiczonek na brzuch wieczorami, nie jem śmieciowego jedzenia.

Więc walczymy razem.

a! chciałam jeszcze was zapytać: znacie jakieś dobre ćwiczenia na boczki? Czy sądzicie, że biegnie pomoże rozwiązać problem z brzuchem, czy lepiej wprowadzić więcej ćwiczeń? Za wszystkie rady z góry bardzo dziękuję, miło widzieć komentarze i wiedzieć, że komuś chce się czytać moje bazgroły ;D

pozdrawiam,

gf:)