Pierwszy tydzień
Autor
Mam 20 lat, 165 cm wzortu i ważę 65 kg.
Zaczęłam w poniedziałek, wszystko jak trzeba, przygotowanie, nastawienie i dobry plan. Minęło 6 dni, a mi już brakuje motywacji, mam taką ochote na słodycze...
Dlatego znalazłam się tu, aby czuć się w grupie, czuć wsparcie, podpatrywać i pomagać innym :)
Mój plan to 10kg do końca czerwca (18 tygodni). Przewiduje tydzień lekkiego poluzowania na święta wielkanocne, i wiem, że będą zdarzać mi się wpadki, ale najważniejsze to ciągle się podnosić i dążyć do celu.
10 kg to naprawdę dużo i na początku myślałam, ze mój wakacyjny cel jest nierealny, że to porywanie się z motyką na słońce... Ale trochę poczytałam, przecież to tylko nieco ponad pół kg na tydzień... Jak myślicie?
Znam wszytskie zasady zdrowego odżywiania bo od zawszę się próbuję odchudzać (tylko, że tym razem będę ich przestrzegać).
1. Piję dużo wody i płynów
2. Jem warzywa do prawie każdego posiłku.
3. Owoce tylko rano.
4. Zero słodyczy, drożdżówek i deserów.
5. 4-5 małych posiłków dziennie, w pełni zbilansowanych:)
6. No i ćwiczę siatkówka 2x w tygodniu + zumba 1x
A więc chyba realny plan...
Jak myślicie? I czy rzeczywiście można się wspierać nawzajem w takich grupach? :)
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
O kurczątko! Ja mam 7-my dzień diety i tęsknie zaczynam spoglądać na batonik czekolada-kawa w lodówce... Muszę go USUNĄĆ Z ZASIĘGU WZROKU!!! Właściwie to już dziś zminimalizowałam zagrożenie upadku- nie jadę do teściowej, która na pewno by tuczyła...
A no widzisz? Wielkanoc muszę zaplanować by sie nie objeść. Najlepiej jak będę na diecie. Nie będę świętowała jedzeniem.
Co do wagi myślę, że kilogramy nie są tak istotne jak samopoczucie, zadowolenie z sylwetki, o b w o d y. Mierzysz się centymetrem? bywa, że waga stoi, ale obwody sie zmniejszają. To znak, że tkanka tłuszczowa się zmniejsza (zajmuje więcej objętościowo niż mięsień o tej samej wadze). Więc dzięki ćwiczeniom można nadać seksowny kształt swojemu ciału. Podnieść pośladki, ujędrnić całe ciało, nawet biust (rozmiar A-B) może się unieść, ujędrnić. Plecy trzymają się prosto, zaczynamy chodzić zwiewnym "kocim" wabiącym krokiem... Oj Kocice! :-). Tego nam wszystkim życzę. Oblicz swoje BMI i w tedy zobaczysz jak to powinno być. Ja niedowagę złapałabym mając 47kg... Ale przy 51 już wyglądałam jakby ktoś wypuścił mnie z obozu koncentracyjnego. Ważna budowa kości. Jest mocna- gróbokoścista, średnia i chudokoścista. Oczywiście gróbokościsty nie tylko będzie gożej wyglądał przy tej samej wadze co chudokościsty, ale też trudniej to osiągnie. Budowę kości też trzeba brać pod uwagę. Ja średnia. A ty?
Doczytałam, że mamy bardzo! podobny plan i wiedzę! Fajnie i na tym samym etapie jesteśmy!
Mi pomaga upublicznienie moich zmagań. Głupio będzie przyznać mi sie do porażki. Kłamać nie mam zamiaru. Więc staram się bo co wam napiszę??? Nie chcę być przegrana. Chcę być przykładem na to, że można jeśli się chce. Jeśli poznam kogoś kto wesprze w trudnych chwilach, natchnie do czegoś mądrego to wspaniale! nie jest to moim celem, ale podałam meila jakby ktoś chciał bliżej się poznać- wspierać, kibicować, rugować... W końcu syty głodnego nie zrozumie co nie? Więc szukam kogoś kto zmaga się z tym samym- z własnymi słabościami w celu polepszenia jakości życia:-).
Dobry plan! Ja trening godzina 6x w tygodniu.
Pozdrawiam.
DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!
dzielna jesteś ja uwielbiam tą czekolade,kurcze nie wiem czy bym się nie oparła:).U mnie problemem jest to że weszłam do rodziny która lubi jeść co u niektórych życie kręci się wokół jedzenia.Chcę im udowodnić że nie samym jedzeniem się żyje moją teściową też przekonałam już 4 kilo mniej jestem z niej bardzo dumna wspieramy się i pilnujemy aby nie szaleć przy jedzeniu.Ale sama się tak naprawdę doprowadziłam,jak weszłam do rodziny ważyłam48 kilo przy wzroście 152.I czułam się dobrze i tak sobie tyłam i chudłam,Tyłam i Chudłam,trwało to 15 lat.Ciągle mnustwo diet ale szybko się poddawałam,albo zaczynałam sobie folgować zamiast doprowadzić sprawe do końca.doszłam do wagi 83 kilo,pużniej wziełam się za siebie ale nie moge schudnąć poniżej 65 kilo,moje marzenie to przekroczyć bariere 60 ,a najbardziej schudnąć do 55,wtedy czuła bym się dobrze,mam nadzieje że wkońcu się mi uda mam dosyć być ciągle na dziecie,pozdrawiam:)
Paula
W sierpniu ważyłam już 56,4 kg. No i zmęczona samokontrolą zaprzestałam się odchudzać... Co jakiś czas zrywałam się na kilka dni by dociągnąć to do 57, 58... w końcu w styczniu było 59,1 i nie umiałam powiedzieć sobie "stop! opanuj się! tyle wysiłku na nic?!".
No i zaprogramowałam się. Myślę, że skutecznie. Trzeba niekiedy wielu prób i błędów by odnaleźć SWÓJ sposób na stracenie nadwagi. Ja przy diecie 1500kcal nie jestem tak głodna, ale też ciągle czuję niedosyt i łatwo wpadam w objadanie się, wiedząc, że przedemną długa droga. Teraz dosyć małych kroczków! Biorę się za siebie i potrząsam. Koniec folgowania sobie, bo tak bylejak zostanie. Teraz 1200kcal i na tym "głodzie" nie jestem łakoma. Na całe życie zmieniam swój styl. Słodycze? Czasem pozwalałam sobie na dzień obrzarstwa. Przekonywałam się, że to co zakazane to żaden cud i nęci, pociąga tylko dla tego, że zakazany. Przez kilka lat znalazłam fajne dietetyczne przepisy i to jest świetna forma rozpieszczania siebie. Trzeba zerwać ze starymi nawykami na stałe. Zastąpić smacznymi zdrowymi.
Gratuluje sukcesu teściowej! Doceniam Twój udział. Pięknie, że siebie wspieracie. Trzymam za was kciuki.
DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!
O, dzięki bardzo, super, że tu jesteście :)
GRUSZKA, Moje BMI to prawie 24, czyli niby w granicach normy.. ale w górnej granicy. Myślę, że 10kg tłuszczu to napewno mam do spalenia :) Budowe kości też mam chyba średnią...
No i właśnie chyba zacznę się mierzyć, bo to przecież chodzi mi ofekty wizualne, żeby mieć piękne kształty, a nie o to, żeby ważyć 55kg ale być totalnym flakiem ;)
Jędrne ciało, piękna skóra, troszkę mięśni nie zaszkodzi no i przedewszystkim zdrowie!
To będziemy się śledzić i pilnować, trzeba się wyrobić do lata! :)
Paula83, no to w końcu, jak wszystkie mam cel 55 to prędzej czy później musi nam się udać. Raz a dobrze, też nie chcę całe życie być sflustrowana, że waże za dużo!
To trzymajcie się, i żadnych niedzielnych deserów!!! Nie można się łamać na weekend ;)
Czekoladki schowane, a naspadek formy przez milisekundę pomyslałam o nich lub kapuczino w proszku... ale niedam się.
Masz zdrowe podejście do tematu. Gratuluję. Dla mnie liczy się sprawność. Kiedyś napiszę o kożyściach jaki odnosi się dzięki życiu fitt. Dziś 37,2 stopnia ...jakiś bakcyl, ale walczę dalej.
Pozdrawiam serdecznie.
DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!