Moja silna wola ;(
Autor
Witam wszystkich ;)
Jest to moje pierwsze doswiadczenie z wpisami na blogu, opowiadanie o sobie itp... ale cos w koncu musze ze soba zrobic... ;( Sytuacja wyglada tak :
Mam 21 lat, mieszkam z przyszlym mezem w Niemczech, nie dawno urodzilam coreczke. Na pierwszy rzut oka mozna powiedziec ze wszystko ok... Bylo by gdyby nie moja nadwaga... Ale zacznijmy od poczatku...
Juz w szkole zawsze mialam nadwage, w podstawowce klasa1-3 bylo ok, od klasy 4 wszystko sie zaczelo, w 6 klasie mialam juz 64 kg a mierzylam 160 cm... Gimnazjum... Najwieksza w klasie... Szkola srednia... Nie bylo najgorzej ale jednak...
Dwa lata temu wyprowadzilam sie do Niemiec, z mama i rodzenstwem w poszukiwaniu lepszego bytu... Pracowalam troche na kuchni gdzie to byla wrecz praca na akord, kilogramy zbywaly , czulam sie swietnie, nie bylam oczywiscie szczuplutka mialam troche cialka ale bylo ok. Wazylam jakies 80 kg przy wzroscie 168... Pozniej no wiec... Zakochalam sie... Wiec jadlam rzadko w sumie wredy kiedy sobie przypomnialam... I tak jadlam raz czy dwa razy dziennie ale ogromne porcje... Pozniej zaszlam w ciaze i tylam i tylam... Ja nie jadlam ja pochlanialam.. Tlumaczylam sobie ze przeciez musze jesc teraz za dwoch... Niestety jadlam za trzech... Podczas ciazy przytylam 25 kg... Myslalam ze jak urodze to szybko schudne.. Lecz to nie tak dziala... Urodzilam 8 m-cy temu. I teraz waze 112 kg...
Gdy tylko biore sie za odchudzanie trwa to gora 2 dni... Ostatnio kupilam sobie zumbe, raz sprobowalam tlumaczac sobie ze tam sa same szczuple dziewczyny ktore poprostu sa szczuple a zumba to tylko sciema... Kupilam sobie rowerek ale taki hmm nie wiem jak go nazwac, do chodzenia... Pocwiczylam moze 3 razy i tak sie kurzy... Chcialabym schudnac i wiem ze moge... Ale brak mi silnej woli...;( Potrzebowalabym naprawde silnego kopa na zachete... Gdy ogladam telewizje i widze szczuple piekne dziewczyny czy ide na spacer z narzeczonym a jakas super laska spojrzy na niego czy sie usmiechnie nie daj boze juz leca obelgi, a bo ona taka czy owaka... Tak naprawde to super dziewczyna bo umie zadbac o siebie !!!! Ale przeciez ja tego nie przyznam, wole isc obrazona do domu i zjesc 5 parowek z tym pysznym ketchupem i swiezutkimi buleczkami...
Naprawde nie wiem co robic ;( Tez chcialabym zalozyc sukienke .. wyjsc w stroju kapielowym na pleze, gdyz nigdy nie chodzilam, jak juz to kapalam sie w koszulce i spodenkach ;(
Boje sie ze naprawde skoncze w lozku gdyz nie bede mogla sie z niego podniesc ...
Prosze pomozcie co mam zrobic :(;(:(
Z gory dziekuje za wszelkie odpowiedzi...
P.S. Zdjecia dodam jutro z racji tego iz jest juz bardzo pozno... Pozdrawiam ;)
Komentarze
Dodaj komentarz
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Witam,
Moja rada... usuń ze swojego zasięgu wszystko po co bezwiednie sięgasz, słodycze, słodkie napoje. W miejscach gdzie miałaś słodkości postaw suszone owoce a napoje zastąp wodą gazowaną lub niegazowaną, jak wolisz i nie jedz po 18.00! To naprawdę dobry początek. I koniecznie korzystaj ze stepera lub orbitreka (z opisu wynika, że któryś posiadasz) załóż sobie na uszy słuchawki z ulubioną muzyką, załóż sobie czas lub dystans do pokonania i sumiennie to wykonaj!!! Powodzenia!
Hej. Też całe życie borykałam się z dużymi rozmiarami. Teraz walczę z tym. W moim wykonaniu jest to dużo chodzenia, dużo picia wody i jedzenie o wyznaczonych porach 4-5 posiłków dziennie co 3-4 godziny. Poproś też narzeczonego,żeby Cię w tej walce wspierał. Ja np z całą grupą znajomych planujemy sobie spacery, wycieczki rowerowe itp. I to pomaga, bo ma się poczucie,że nie jest się samemu. Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę,że Ci się uda :)
hej dziewczyny :-) dziekuje chociaz za te dwa komentarze :-) skoro wy wierzycie ze moze mi sie udac to ja tez uwierzylam :-) po pierwsze zaczelam mniej jesc :-) jakie to cudowne uczucie nie byc wciaz napchanym :-) po drugie, owoce! naprawde da sie je polubic :-) trwa to juz 8 dni i nie mam zamiaru zaprzestac :-) dziekuje kobietki jeszcze raz ii zycze wam wszystkiego dobrego i jak najmniej zbednych kilogramow :-) :-)
Tego się trzymaj Karolinko :) Walczymy wszystkie razem! :) Daj znać jak Ci idzie:)