Jak łatwo się zagapić i zapomnieć
Jak potwornie łatwo jest się zapomnieć i zakończyć odchudzanie. Za każdym razem wydaje mi się, że jest zjawisko wręcz nieświadome. Nie ma u mnie nigdy momentu, w którym mówię sobie „Koniec odchudzania”. Raczej nagle orientuję się, że chyba przestałem już dbać o dietę i nawet nie wiem kiedy.
Tym razem też zaczęło się zupełnie niewinnie - ot święta wielkanocne
Jak pewnie każdy, odstawiłem na chwilę swoją super precyzyjną dietę. Owszem, starałem się nie przesadzać:
- siadałem u rodziny dalej od stołu kiedy tylko się dało
- piłem wodę
- unikałem alkoholu, który pobudza apetyt i ogranicza
- i inne takie
Pozwoliłem sobie natomiast na sernik od babci, trochę babki u cioci itp. Wizyt rodzinnych odbyłem wiele, więc ziarnko do ziarnka trochę tego jedzenia wyszło. Nie bardzo dużo, ale więcej niż bym chciał.
W związku z tym, że i tak wiedziałem, że przekraczam swoje normy kaloryczne, nie uaktualniałem za bardzo swojego notatnika i nie liczyłem sobie kalorii.
Wszystko w sumie byłoby w porządku...
Wszystko byłoby w porządku, gdybym po świętach wrócił do diety. Ale jakoś tak...
ZAPOMNIAŁEM....
Zupełnie nie wiem dla czego nie wykonałem żadnego kroku w celu powrotu. Ani się nie zważyłem, ani nie zacząłem patrzeć co jem, ani nic. Nawet o tym nie pomyślałem.
Całe odchudzanie, które ambitnie prowadzę od stycznia zupełnie jakby przestało dla mnie istnieć. Przestałem o nim myśleć zupełnie. Wyparowało mi z głowy! Zupełnie!
Dopiero teraz, w weekend majowy, gdy dzień po grillu ze znajomymi, na którym zajadałem się chipsami, zacząłem rozważać zamówienie pizzy na telefon, przypomniałem sobie - nagle - jakbym odkrył Amerykę: „O KURDE! Przecież ja miałem być na diecie!! Co ja właściwie robię?!”.
A więc pierwsza prawdziwa porażka w tym roku
Siedzę tu i piszę do was przyznając się że trochę mi w tym tygodniu nie wyszło. Nawet bardziej niż trochę.
Odchudzanie chyba tak mi spowszedniało, że porzuciłem zupełnie nieświadomie. Albo tak znudziło, że sam się zmyliłem i „zapomniałem”, żeby nie musieć się męczyć.
Albo może to jeszcze jakiś inny trick podświadomości, która chciała mnie skierować na tory wyznaczone mi przez ewolucję, czyli jedzenie na zapas bo nie wiadomi kiedy znów będzie co jeść.
Nie wiem zupełnie co to było ale na tydzień wygrało.
Ale wracam - nie ma poddawani się
Jak zapowiedziałem w styczniu – w tym roku nie będzie chowania głowy w piasek i tanich wykrętów. Wracam do odchudzania pełną parą.
Muszę też wymyślić jakąś metodę, dzięki której będę mógł się lepiej pilnować. W następne święta będę spisywał kalorie bez względu na wszystko. Może to da mi do myślenia i nie powtórzę błędu z tej Wielkanocy. Pomyślę też o jakimś sposobie na zwykłe dni powszednie, żeby nie odstawić takiego numeru ponownie z jakiejś innej okazji. Może jakiś wieczorny kaloryczny rachunek sumienia albo coś.
Macie jakieś pomysły?
Main menu
Najważniejsze artykuły
- Jak zacząć odchudzanie cz1 - nastawienie
- Jak zacząć odchudzanie cz2 - planowanie
- Jak zacząć odchudzanie cz3 - przygotowania
- Jak zacząć odchudzanie cz4 - jak wytrzymać na diecie
- Bilans energetyczny - główna zasada odchudzania
- Picie wody podczas odchudzania
- Ćwiczenia są niezbędne podczas odchudzania
- Biegam aby schudnąć
- Jak zacząć bieganie - stuprocentowa metoda na sukces
- Odchudzanie wymaga ćwiczeń aerobowych i anaerobowych
- Dlaczego notatnik pomaga w odchudzaniu
- Oto dlaczego trzeba jeść często i mało
- Sen jest niezbędny podczas odchudzania
- Co zrobić gdy dałeś plamę w odchudzaniu
- 100 powodów żeby schudnąć
Komentarze
A ja myślę że Twój organizm domagał się odpoczynku od ciągłego myślenia ile ja to zjadłem, a co, a ile ma kalorii. Czasami trzeba sobie dać na luz nawet tydzień i nie przesadzajmy - nic Ci nie będzie. A nawet jeśli przbierzesz 1 kg co chyba nie jest tragedią to i tak wystarczy 1 dzień ostrzejszej diety trochę czerwonej cherbatki i powrócisz do normy.
Ja również jestem na diecie (Dukanie), ale ile można jeść warzywa z proteinami. A więc średnio raz na miesiąc (czasami na dwa) w jakiś wekend kiedy już mi ciężko robię sobie dzień rozpusty ze słodyczami włącznie- i jak dotąd nie przybrałam na wadze.
Pozdrawiam gorąco i pamiętajmy - nie bądźmy ściśnieniowani w odchudzaniu bo przegramy.
CzarnaIness
Fajnie, że napisałeś Maćku. No nie zgadzam się z Czarnulką, bo owszem przy takich dietach jak Dukan, gdzie waga leci na łeb na szyję, odstepstwo nie zaszkodzi. Ale Ty, Maćku chudniesz pomału bo racjonalnie się odźywiasz i odpust marnuje Twoje wielomiesięczne wysiłki. Co innego też dzień odpustu raz na miesiąc, a co innego kilka - naście nawet dni zapomnienia. Wracaj i dawaj radę. A na wieczorne pokusy mam nowy sposób, który będę w swoim planie stosowała. SAŁATKA na kolację. Po pierwsze - pycha, nagroda za cały dobry dzień, po drugie: poświęcasz czas na jej przygotowanie, więć się angażujesz bardziej niż zwykłą kanapką, po trzecie: możesz fantazjować z czym ma być i bez czego... Same plusy. Ja mam dzisiaj brokułową z odrobiną fety light i słonecznikiem prażonym-nie moge sie doczekac!
:)
Najepiej zrobić tak - pomyśleć sobie że porażka w ogóle sie nie zdarzyła i dalej prowadzić dietę jakby nic się nie stało. Mi akurat udało się przejść święta bez obżarstwa (pierwszy raz w życiu, ale udało się) !!! Jadłam skromne porcje, zero tłustych ciast, sałatek z majonezem, kiełbaski czy szynki, a także wyrzekłam sie całkowicie alkoholu. Dobrze że żarełko sie skończyło i ochota na nie minęła. Teraz sie zacznie sezon na owoce i warzywka więc najlepszy czas na odchudzanie, życze wytrwałości w diecie.
Maćku :) Jesteś chłopem więc musisz być twardzielem :) Jak poszalałem w Niedzielę Wielkanocną to w Poniedziałek rano na czczo 10 km biegu :):) i po południu już ręka nie szła tak ochoczo do stołu :) Majówka 4-dniowa grilek, chlebek ze smalczykiem na drugi dzień 13 km biegu. Dwa szczyty zdobyte Góra Żar i Hrobacza Łąka :):) Wieczorem poszaleć a na następny dzień 7 km ... w deszczu :) nie ma litości :):) Bądz jak ze stali i walcz :):)
"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)
Maćku ja podobnie przez te kilka światecznych i majowych dni zupełnie się oddaliłam od diety. Teraz walczę zeby wrócić na własciwy tor. Z drugiej strony czuję co może być dziwne ale czuję się z tym dobrze, takiego lekkiego rozpasania było mi trzeba grunt w odpowiednim czasie się przebudzić a nie pozostać na bocznym torze.
Chcesz wyglądać seksownie i atrakcyjnie?
Chcesz cieszyć się wspaniała sylwetką?
Chcesz pokazać wszystkim, że możesz się zmienić?
Wejdź teraz na stronę najlepszego trenera w Polsce: www.igortreneronline.pl
Innowacyjne metody treningowe, nowoczesne plany żywieniowe, fachowa suplementacja.
Dzięki nim zmiany zachodzą ekstremalnie szybko!
Wejdź teraz na stronę najlepszego trenera w Polsce: www.igortreneronline.pl
I zmień się nie do poznania nawet w ciągu jednego miesiąca!
Pozbądź się tłuszczu na zawsze, zbuduj piękna smukłą sylwetkę lub wspaniałe muskularne ciało!
Wejdź teraz na: www.igortreneronline.pl i wygraj 10.000 złotych!
nie czekaj wejdź na www.igortreneronline.pl
i zacznij chudnąć zrób z siebie
dzikego seksownego Mena Skorzystaj z Pakietu
dzikiego i czuj się prawdziwym mężczyzną
z wspaniałą sylwetkę i gracją
to najskuteczniejsza
metoda aby zgubić brzuch
www.igortreneronline.pl
Wejdź teraz na: www.igortreneronline.pl i wygraj 10.000 złotych!
Chcesz wyglądać seksownie i atrakcyjnie?
Chcesz cieszyć się wspaniała sylwetką?
Chcesz pokazać wszystkim, że możesz się zmienić?
Wejdź teraz na stronę najlepszego trenera w Polsce: www.igortreneronline.pl
Innowacyjne metody treningowe, nowoczesne plany żywieniowe, fachowa suplementacja.
Dzięki nim zmiany zachodzą ekstremalnie szybko!
Wejdź teraz na stronę najlepszego trenera w Polsce: www.igortreneronline.pl
I zmień się nie do poznania nawet w ciągu jednego tygodnia!
Pozbądź się tłuszczu na zawsze, zbuduj piękna smukłą sylwetkę lub wspaniałe muskularne ciało!
Wejdź teraz na: www.igortreneronline.pl i wygraj 10.000 złotych!
Komentuj