Bieganie nawet da się lubić - podsumowanie 14 tygodnia

Autor

Bieganie nawet da się lubić - podsumowanie 14 tygodnia

Tydzień zacząłem dość ciekawie choć końcówka już wypadła gorzej. No nic za tydzień wylot korzystam póki mogę english breakfast, BFC, bagietki. Już reszta pisałem ze mam zamiar przed wylotem ostatni raz popróbować niektórych rzeczy i to robię. Bieganie całkiem spoko w butach biega się strasznie wygodnie choć przyzwyczaiłem się chyba jednak do twardych niewygodnych conversow.  Ogólnie biega się miękko ale dziwnie, kwestia przyzwyczajenia. Sąsiedzi zapewne są bardziej szczęśliwi niż ja. Zalety botów zapewne całkowicie zobaczę na prawdziwej trasie a nie na bieżni. To już za osiem dni. Jak nie kolano to przeziębienie zawsze coś wychodzi jak się ma postawione konkretne cele. Rozłożyło mnie przeziębienie i doprawiłem się piątkowym bieganiem. Kolejny tydzień z rzędu który mogę zaliczyć do niewykorzystanych.

 

Podsumowanie tygodnia:

    Łącznie w tym tygodniu przebiegłem: 35.7 km

    Czas biegania: 3 godziny 30 minut

    Waga: -0,2 kg

Komentarze

Zielony kuruj się cytryną z miodem...szybciej wrócisz do zdrowia :)

A co do śniadań...jak jestem u siostry w Niemczech śniadanie jest baaardzo obfite, biała kiełbasa, dżemy, sery, wędliny, pieczywo - kilka rodzajów i do tego dobra kawa...

tego mi trzeba dobrej kawy ;]

___________________

Czy warto „zdobywać góry” i ambitnie dążyć do celu?...  Zdecydowanie tak!

cytryna i miód jest :D nie zapominam też o czosnku Nie powiem ohyda ale może i pomorze.

___________________

Czy warto „zdobywać góry” i ambitnie dążyć do celu?...  Zdecydowanie tak!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.