4 miesiące później

Autor

Wraz z Nowym Rokiem pojawiły się nowe postanowienia...na których wytrzymałam 2 dni.

Kiedy spiker w radiu powiedział, że dzisiaj (3.01) jest ostatni dzień diety tysiąca Polaków, miałam wrażenie że mówił do mnie:).

Przez te 4 miesiące waga niestety się nie zmieniła (poza pewnymi odchyleniami kilogram w górę, kilogram w dół), ponieważ zarzuciłam siłownię, rowerek też był sporadycznie.

Ale zaczęłam tego posta nie dlatego, chcę wypisać wszystkie moje grzeszki:

 

Co robię dobrego dla mojego odchudzania:

- biegam/ćwiczę na siłowni od połowy grudnia

- zmniejszyłam ilość słodyczy

- staram się nie najadać na kolację

- dalej ćwizcę na rowerku

 

Co robię złego dla mojego odchudzania:

- moja kolacja, to bardzo często naleśniki, zupa mleczna, kluski na parze...zamiast serka wiejskiego, rybki, czy innego zdrowego jedzenia

- nadal jem słodycze (szczególnie po siłowni) i (ratujcie!) wychodzę z założenia, że jak już zjadłam kostkę czekolady, to znaczy że dzisiaj znowu poniosłam porażkę, dzień jest stracony i....zjadam całą czekoladę, do tego jakieś ciastko, jogurcik...bo przecież od jutra zacznę.

 

Próbuję sobie powtarzać, że nie po to przecież ćwiczę, biegam...czy Wy też tak macie?

 

Pozdrawiam:)

 

 

 

 

 

Komentarze

Hej, jak czytam o Twoim odżywianiu to jakbym siebie widzała ! A ja myslałam, że tylko ja tak mam..... Niestety dowaliłam sobie 14kg tym sposobem, dlatego teraz narzuciłam sobie reżim i nie planuję żadnych, nawet niejmniejszych odstępstw. Niestety niektórzy nie potrafią obejść się smakiem jednej kostki, jednego kawałka, jednej łyżeczki. Wczoraj już naraziłam się babci nie próbując drożdżowego, które specjalnie dla mnie upiekła. Było ciężko, zapach kusi, ale przecież znam dobrze jego smak ! Niczym mnie nie zaskoczy, warto było go nie zjeść :)

Powodzenia, ćwicz jak najwięcej, to małe grzeszki może nie odbija się na wadze.

 

 

Niestety, ja do nich należę. I żadne rady Macieja i innych "kosteczka w ramach nagrody" do mnie nie dotrze, bo u mnie to nie będzie jedna kosteczka. Chociaż muszę przyznać, że ostatnim razem odchudzałam się w ten sposób, że przez cały tydzień nic (słodkiego) nie jadłam, ale w weekend objadałam się i to bardzo. Mimo tego nie przytyłam! Oczywiście cały czas ćwiczenia...ale teraz wydaje mi się, że od jednej niedzieli do drugiej jest tak daleko...:)

Laura damy radę! Podziwiam Cię za samozaparcie, pyszności u rodzinki są najgorszym wyzwaniem:)

Ehhh... dzis przyjechała teściowa z blachą murzynka! Skandal! Moje babcia/ mama/ teściowa były zachwycone moim apetytem przez ostatnie miesiące i na zmianę z zapałem mnie dokarmiały surprise Teraz jakoś bez zrozumienia na mnie patrzą jak im mówię, że jestem na diecie.... Ramy radę ! ! !

Tylko czemu mój chłop zajada się tymi wszystkim pysznościami, nie ćwiczy nawet w połowie tyle co ja i jest szczuplutki jak słomka ? crying

Zrezygnuj z produktów mącznych do maksimum- odczujesz różnicę. Kluseczki, naleśniki w diecie odchudzającej?! zapomnij... Po co się męczysz, że nie chudniesz? O kondycję dbasz, w miarę zdrowo żyjesz, ale by chudnąć trzeba wysiłku. Ale nie każdy MUSI być szczuplejszy. Może nie musisz? Czasem nasze niepowodzenia wypływają z złej motywacji. Może tobie to nie potrzebne. Zastanów się nad prawdziwymi powodami chęci bycia chudym.

DOCENIAM TO CO JUŻ OSIĄGNĘŁAM!!!

Hey Aleksandra :)

Widzę ze prowadzisz zdrowy tryb życia, czyli ćwiczysz ale trzeba cos ustalic z Twoją dietą, w moim przypadku było bardzo podobnie. Pamietaj że odchudzanie zaczyna się w głowie. Byłam u dietetyczki w grudniu.. po tych wszystkich swoich nagrodach w ramach np. 1.30 biegu prawie codziennego stwierdzałam ze coś mi się należy.. i własnie to coś doprowdziło do wagi 100g. Oszalałam u pani dietetyk jak weszłam na wage. Co się stało? zaraz po tym wszystkim pani dietetyk zmierzyła moja tkankę tłuszczową oraz mięśniową specialnym aparatem. Mam 64 kg mięsni i 36 kg tłuszczu, czyli zła dieta przy ćwiczeniach daje sporo mięsni ale nie odchudza.. Proponuję wizytę u dietetyczki, ja zapłaciłam za jedną 90zł nastepna mam w kwietniu, sama układam wszystkie posiłki ale pani dietetyk wprowadzila w tym ład i porządek. Podobnie jak Ty po ćwiczeniach miałam napad na słodkie.. ale teraz juz tak nie mam, co trzeba zrobic? 30 przed zjeśc weglowodanów czyli np. jedną bułkę grahamkę, 100g ryżu,makaronu, marchewki itp. Ale pamietamy takze w ilosci, np. ja jem 3-4 łyzek ryzu z czymś, możesz zaglądnąć na to co jem przed treningiem w moim blogu. Pozdrawiam :)

Dziękuję Dorotina za podpowiedzi, tego mi właśnie potrzeba:). Biegam zazwyczaj rano, niedługo po śniadaniu, także nie na pusty żołądek. Ale będę pamiętać i zaglądać. Tak jak Andżi, nigdy nie przepadałam a teraz mi się odmieniło:).

A napad na słodycze mam po południu...i niestety zazwyczaj nie daję rady.

Ale szczerze...wolałabym więcej ćwiczyć i jeść, niż rezygnować całkowicie z pewnych potraw:).

Pozdrawiam.

Oj te słodycze po południu... hmm... jakie to było dobre dla podniebienia i potrzebne dla mózgu :D Ale da radę przeżyć ;) Najlepiej znajdź coś co CI równie smakuje, ale nie pakuję sie od razu w Twoją tkankę tłuszczową. Owoc, warzywo, czy może np. wafle ryżowe. Można sobie z tym jakoś poradzić.

Ja gdy wyliczam swoje 20 orzeszków dziennie, kle w głowie na siebie by nie przekroczyć tej liczby. Uwierz mi czasami nawet bardzooo brzydko do siebie mówię, ale działa :) spróbuj.

Andżi

"30 przed zjeśc weglowodanów czyli np. jedną bułkę grahamkę, 100g ryżu,makaronu, marchewki itp"

Dorotina, działa :)! Dziękuję!

Andżi nie wiem, czy bym umiała przestaćpo 20 oszeszkach...:D. A 20 orzeszków, to ile kalorii?

Znalazłam sposób by nie jeść orzechów :D NIe kupuje i tyle, jeden problem z głowy :) a bieganie daje mi taki wewnętrzny spokój :) Byle by jeszcze mniejszą wagę dało :)

Andżi

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.