Dzienik odchudzania 6 i 7

Autor

Dzienik odchudzania 6 i 7

Nie było wpisu  w nidzielę więc dziś podsumowanie całego weekendu.

Zupełnie przypadkiem wyszło całkiem dobrze - przede wszystkim dlatego, że nie odwiedzałem dziś ani rodziców ani teściów ani babć ani cioć. To zawsze jest przyczyną mojej zguby :)

Sobota

Sobotę spędziłem na marszu po sklepach w poszukiwaniu różnych elementów, jak lampa do łazienki czy uszczelniacz do drzwi balkonowych. Pochodziłem dość solidnie. W dzisiejszych czasach robią tak wielkie sklepy, że naprawdę trzeba się po nich nachodzić żeby coś znaleźć.

Tak a propos, to te wszystkie komentarze w telewizji, że Polacy szaleją w sklepach przed świętami, żeby potem w styczniu nic nie kupować, są grubo przesadzone. Gdzie nie pojechałem, musiałem stać w kolejce a w centrum handlowym nie było gdzie zaparkować.

A może ludzie nie kupują tylko oddają prezenty, które się nie podobały??

Niedziela

Niedzielę praktycznie całą spędziłem w domu. Naprawdę super relaks. Żadko zdarza mi się mieć cały dzień dla siebie i taka odmiana była bardzo miła.

Poczytałem sobie nową książkę, którą nabyłem podczas sobotnich zakupów, popracowałem trochę nad naszym blogiem, myśląc jak tu go dalej ulepszyć.

Dawno nie miałem tak spokojnego dnia.

Pomiar

No i pomiar oczywiście.

Szczerze mówiąc nie wiem co myśleć. Z jednej strony waga w dół, ale z drugiej strony bardzo mało. Trochę miałem nadzieję, że bedzie 1kg albo chociać pół. Takie 0,3kg to w granicach błędu prawie lub zmiany poziomu wody w organizmie.

Niemniej jednak w dół to w dół, więc nie dramatyzuję -  przynajmniej idziemy w dobrą stronę. Zobaczymy co będzie za tydzień.

 

Komentarze

Racja co w dół to jednak w dół.  Dla mnie weekendy są najbardziej kuchenno dramatyczne. Mam czas na jedzenie i na wymyślanie co bym zjadła....nie cierpię zakupów więc tutaj raczej nie spalę.

A tak na marginesie oddawanie prezentów to chyba nowy zwyczaj, ja się cieszę prezentami nawet jesli nie do końca spełniają moje marzenia. Doceniam fakt że ktoś ruszył tyłek w poszukiwaniu drobiazgu specjalnie dla mnie a może tak jak ja nie nawidzi sklepów:) wtedy to już wogóle ogromny szacun:)

 

Więcej spadków i spokojnych dni zyczę.

 

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.